sobota, 28 kwietnia 2018

W wiosennej metamorfozie

Czarnego Kagora grzeczne dzieci nie piją
tuż przed snem. Zegar, inaczej niż zwykle,
zwolnił taniec wokół własnej osi.

To już nie była przerwa pomiędzy.

Wino rozlane, orkiestra gra,
a miejsce upierdliwych szerszeni zajęły
dobrze znane motyle, łaskocząc
kolorowymi skrzydełkami nie tylko stopy.

W kalendarzu - tym na ścianie,
odbił się cień, który kolejne lata
będzie nam przypominał,
jak daleko odbiegliśmy od służbowej
wymiany spojrzeń.

Demony patrzą zazdrosnym okiem,
drapią pazurami parapet i szybę
wspólnego już okna na świat.

W dupie mam cenne dobre rady
i chcę, tak jak wtedy, z tobą
na to miasto patrzeć ze szczytu Telegrafu.

28 kwiecień 2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz