sobota, 31 grudnia 2016

Teoria (nie)stabilności

A jeśli to nie tylko kilkudniowa wycieczka,
nie fotografia - jedna z wielu
i nie wiersz - taki z początkiem i zakończeniem?

Czy gotowa jesteś przeplatać nie tylko dłonie,
wskutek jednego nieoczekiwanego zdarzenia?
Walczyć (już nie) z cudzym wiatrem,
nosić jego kamienie w butach?
Godzić się z kierunkami,
jakich nigdy byś nie wybrała?

To nie tylko pocałunki
i długie erotyczne wieczory,
ale most - na póki co kruchy
i wydawałoby się niestabilny,
autorstwa dwóch obcych lądów,
z miękkiego i twardego kamienia.
Węzeł - zaciskający się całymi dekadami lat.

Bo to nie woda, po której bezkarnie
można stąpać bosą stopą
- najmniejsza fala odbije się nierównomiernym echem.

31 grudzień 2016

czwartek, 8 grudnia 2016

Krótki wiersz o nadziei

Wyciągam dłonie, jak żaglowiec maszty,
do bezchmurnego nieba w nowiu.
Wiatr nie maluje nut w szczelinach
pomiędzy starymi deskami. Kornik śpi.

A ty, gwiazdo północy, pozbawiona złotego szalu,
mrugasz cierpliwie miliardy lat
geografom, podróżnikom i poetom,
wskazując kierunek oddalania się od domu.

Mury zbudowane wokół nas miękną
pod naporem taniej whisky i wódki
zabarwionej kilkoma kroplami imitacji
owocowego soku
                             - sen daleki od naturalnego.

Czytałaś moje myśli kiedykolwiek?
Leżą na półce nieodwiedzanej księgarni
- obce masowym tekstom z pobliskiego dyskontu.

08 grudzień 2016

wtorek, 22 listopada 2016

Mała fantasmagoria

Pozwól mi wędrować kanionami
pomiędzy każdym z żeber,
dotykać z delikatnością
opadającego z drzewa liścia,
spłynąć talią i opaść
do samego dna nieskończoności.

22 listopad 2016

niedziela, 20 listopada 2016

Atlas egzotyczny

Łez nie ułożysz na pięciolinii - pozwól
je scałować, nocą wędrować ich śladem
przy akompaniamencie bijącej w bębny krwi.

Słowiki w głowie nie kłamią - zwiastują odpływ
i odsłonięcie ukrytego lądu, w którego piaskach
ślady czterech stóp, przeplatając się,
prowadzić będą w głąb gęstego tajemnic lasu.

Z liści spłynie słodycz, z konarów woń,
a w trawie, pod starymi sekwojami,
odkryjesz w sobie naturę drapieżnika.

20 listopad 2016

środa, 26 października 2016

Kapilarnie

Wpleć się pomiędzy winorośle i krzewy owocowe,
bądź bryzą, promieniami słońca i lekkim powiewem.
Nakarm każdym złotym kłosem jaki znajdziesz.

Bądź, a ja w tobie zakwitnę nie tylko wiosną,
gdy słońce szybuje wysoko, na szkle
mroźną nocą, gdy krople potu będą nam farbami.

Jak ciepły deszcz, przeniknę bawełnę, dotknę
najskrytszych z tajemnic w blasku pereł,
jakie Pan Bóg rozsypał na czarnym tle.

Nie bój się, skocz w otchłań wodospadu,
utop się i zatańcz ze mną na dnie rwącej rzeki.

26 październik 2016

Atlas egzotyczny


środa, 28 września 2016

Astrofizyka

W odległych galaktykach
gwiazdy tkają kolorowe sny,
a ja pilnuję,
by mgławice się nie zaplątały.

Niech śpią
ukojeni bajką o wielu dnach.

Nie wszystkim ciałom
dane jest bawić się grawitacją,
przyciągać
i tańczyć wokół jednej osi.

Ocierając się czasem
o krawędzie innych samotników,

uciekam
wtapiając się w obojętne tło.

28 wrzesień 2016

niedziela, 18 września 2016

Krótki wiersz o umieraniu

chłodne kołysanie nocy nie usypia zmysłów
sine światło woda i [...] cisza

Emilia Chmielecka - "wiersz w którym nie wiem nic o poezji"

Bursztyn w ocynkowanej zbroi i ciekłokrystaliczne szkło
pozwalają choć na krótką chwilę znaleźć się pomiędzy
pragnieniami, a kością stojącą w gardle
                                                     - niespełnioną ucztą.

Fale impulsów wysyłane z tonącego statku.

Refleks naiwności, wiary i odkryć geograficznych,
utrwalony czarną czcionką pomiędzy wersami.


Jeśli istnieje jakaś inna postać poezji,
to jest ona raczej tym drugim - nigdy nie widzianym -
obliczem planet krążących wokół nas.

dni przechodzą przez próg
głosy - zabawa wiatru
chłodne kołysanie

Podróże po nigdy nieodwiedzonych kontynentach,
zmysłowe dotykanie szczelin, rys i pęknięć,
smakowanie każdej z kropel ich wilgoci
- małe, wielkie fantasmagorie


i sztorm - oddzielający nas od tamtych lądów.

18 wrzesień 2016

Astrofizyka


czwartek, 7 lipca 2016

Terapia poznawcza (studium-kolegium)

Słyszysz? Każdy z tych głosów
maluje się w miejscach pragnących dotykania,
płaszczu, guzikach i zamku
                   strzegącym głębokiej intymności.

Naiwnie, z przyzwoitości, odwracasz wzrok
od odpowiedzi zapisanych w wielobarwnej tęczy,
urodzonej z przebłysków, przebijających się
                         przez krople kryształowych łez.

Ale to nie ja będę ci pisał instrukcję obsługi.

Razem możemy łamać pieczęcie,
czytać skrypty z dna wzajemnych spojrzeń
i wędrować - jak jeden,
na rozdrożach szukając właściwego kierunku.



Słyszysz? Każdy z tych głosów
maluje się w miejscach które dobrze znasz,
a jednak nie pozwalasz sobie być sobą.

07 lipiec 2016

wtorek, 21 czerwca 2016

Dysplazje i metaplazje

Już czas spojrzeć w stronę zachodzącego słońca.

Gangrena nie śpi, tylko pasożyty mają się dobrze.
Wbijają pomiędzy kręgi noże i widelce.

Dysplazje, metaplazje, nowotwory-raki
transformują, wygładzając oś widzenia.

Trucizna wypływa porami skóry,
złuszcza się na całym ciele,
odpadając kolejno - warstwami.

Nie przejrzysz mnie.

Wzory i algorytmy zbyt się skomplikowały,
więc omijam procedury i mówię wprost.

20-21 czerwiec 2016

niedziela, 12 czerwca 2016

Jeśli tylko zechcesz

Słowem owinę się wokół szyi,
spłynę jak krople deszczu
wzdłuż kręgosłupa,
zawrę, rozbłysnę,
przeplotę z żebrami…

Przemaluję szary ogród
w kolorowy raj - płytko,
tuż pod granicą garderoby

Będziesz Ewą, a ja tym,
który wyprowadził z błędu
i pozwolił doznać kobiecości.

12 czerwiec 2016

sobota, 4 czerwca 2016

O tworzeniu świata

Przetasujmy wszystkie gwiazdy na niebie
i ułóżmy z nich nowe konstelacje.

Bo wyobraźni nie dałem sobie odebrać
- jutro będę twoim malarzem obrazu słów.
Melodię wymyślisz sobie sama.
- będziesz nucić, gdy całując oddalę się od ust,
wędrując jak okręt po wzburzonym ciele.

Niech nosi… Czego się bać? Burzy?
Końca świata na krawędziach oceanu?

Najmniej oczekiwane historie najgłębiej
i trwale zapisują się w gwiazdach, i pod żebrami.

04 czerwiec 2016

czwartek, 26 maja 2016

Bajka o zapominaniu

(z dedykacją dla Znajomej-Nieznajomej)

Nie warto wracać do przyżółkłych kartek kalendarza,
nic nowego w nich nie zapiszesz.
Spalmy je w ognisku na starej Wietrzni,
nocą, gdy raki w pobliskim stawie już śpią.

Choć może wydać się to dziwne,
właśnie z tobą chcę szukać spadających gwiazd,
w pasie Oriona znaleźć wskazówkę
kolejnego cyklu zdarzeń - banalnie i mało-poetycko.

W śpiew szpaków wtrącić zaledwie kilka słów,
pomiędzy winem i pocałunkami szukać odbicia konstelacji
w poszerzonych niezrozumiałym pragnieniem źrenicach.

Uciec od doktryn, procedur i pierdolonej przeszłości
- ograniczających horyzont postrzegania siebie.
Czuć spowalniający oddech, gdy wtulona w ramiona,
niczym w ciepły płaszcz, zapadniesz w półsen.

Bezpiecznie.

26 maj 2016

sobota, 21 maja 2016

Poza protokołem

Pozwól się przeczytać alfabetem Braille'a,
dłonie, żebra, usta zmiękczone pocałunkami
i wszystkie sekrety spod czarnej koronki.

Znaki zakazu, czerwone światła
i rumieńce na skrzyżowaniach
są równie zachęcające,
jak przestarzała etykieta
i rzucanie talerzami o podłogę.

Wstydzi niech się stary Bóg,

a my, spijając wytrawny aperitif,
nie będziemy czekać spadającej gwiazdy
z wieczornego menu – obcej jak bajka
o białym rumaku i kochaniu się
przy zgaszonym świetle.

Słyszałaś zapowiedzi synoptyków?

Burza, pioruny i potargane włosy
w tańcu pod nagim niebem.

Bez pointy i przyzwoitego zakończenia,
umazani wzajemnymi pragnieniami,
napiszemy nieprzyzwoity tekst.

21 maj 2016

niedziela, 15 maja 2016

Nie zabijaj...

Powiadają, że całe to robactwo, świdrujące
nasze wnętrzności, kiedyś zamieni się w motyle.
Wystarczy się otworzyć – niech mieszają
kolorowe skrzydła w jednym tańcu.

Nie zabijaj ich cienia odbitego na policzku,
strachu nie myl z ostrożnością – to zwiastun
zrzuconej sukienki, wijącej się z męskimi spodniami
w oparach rosy, wydobywającej się spod prysznica.

Zamknij strony księgi, mantry
odłóż pomiędzy inne stare wiersze.
Wiosną brunatna ziemia rodzi kolorowe kwiaty.

15 maj 2016

wtorek, 10 maja 2016

Bajka o spełnianiu

[…] wiosna w całej krasie

komar bzyka
brzęczy osa w talii
'gracjana' (forum POSTscriptum) "w wierszach wolne ptaki" - 2016

Bez obaw. Dom zbudujemy pod gzymsem
najwyższej z kamienic starego miasta,
by widzieć każdą z latarenek, uliczek
i bram, którymi odkrywaliśmy siebie.

Stare drogi, choć spękane, prowadzą
usta do ust, biodra do bioder, dłonie
do wysoko uniesionych piersi.

Jaką głupotą byłoby popaść w rutynę
i zapomnieć, po co obudziliśmy
drzemiące w skruszonych grobach sny.

Bo w miłości trzeba tańczyć, w locie
nad wspomnianym starym miastem.

Bez klatek i pajęczych sieci,
bez zobowiązań, umów i formalności.
Z czystej potrzeby dotykania się,
mieszania oddechów i spojrzeń.

I nawet gdy ciała pokryją zmarszczki,
my, w wannie lepić będziemy mydlane kule
pękające od nadmiaru wtłoczonej w nie wyobraźni.

10 maj 2016

sobota, 7 maja 2016

Bajka o zasypianiu

[...] dzisiaj dokucza
bezsenność ile razy
można
przewracać się na drugi bok
'firletka' (forum POSTscriptum) - "bajka o łóżku" - 2016

Tyle nocy nieprzespanych, ile kropel wody
w oceanie ludzkich prawd.

Wyzwanie równie głupie, jak chęć
uchwycenia okiem kuli
nocą wystrzelonej z rewolweru
w niewidzialny cień
pozostawiony w przeszłości.

Dawno temu latarnik nie rozpalił latarenek.
Gazowe płomyczki nie uchroniły mnie
od zaczytania się w sztuce błądzenia.

Akt pisał się za aktem.

Łóżko pozostało martwym poligonem na biegunie,
gdzie kompas nie wskazuje już żadnej z dróg.

07 maj 2016

środa, 27 kwietnia 2016

Prawo grawitacji

Powiadasz, że snom nie możemy pozwolić
mieszać się w pocałunkach,
ustom dotykać krągłych oddechów?

Unikasz spojrzenia
innego niż treść wierszy.

Pointa nie musi boleć
- napiszemy ją dwoma piórami
na dwóch nagich ciałach,
poza krawędzią koronkowych ozdób,
bawełnianych koszulek, satyny
i ograniczonej obawami wyobraźni.

A jednak chowasz się pod kamieniem,
sądząc, że nie wyczuwam bijącego ciepła.

Połowę życia szukałem takiej poezji,
a teraz miałbym odejść w inne ogrody,
nie przeczytawszy powierzchni i głębin?

Nie zawrócisz biegu burzliwej rzeki,
słońca nie zamienisz w księżyc.
Snów, które obudziłaś, nie położysz spać.

27 kwiecień 2016

niedziela, 24 kwietnia 2016

Encyklopedia sensu...

Chociaż kowal nadaje kształt stali,
to ona wybiera technikę,
jakiej należy użyć.

***

Nie ugniesz czasoprzestrzeni
i lirycznych ciągów.

Ogień i woda zaskakują kierunkiem,
jaki przyjęły wędrując w ciele.
Burza nie pyta o pozwolenie

- grzmi.

Napisz się, przeczytaj
i pojmij, ile w tym twojej woli.

24 kwiecień 2016

sobota, 16 kwietnia 2016

Strzałę zachowam na trudniejsze dni

Pająk uplecie firankę z gęstym oczkiem,
by ci spod parapetu nie pożerali sekretów
dłoni, ust i stóp w błękicie słodkiego morza.

Zmysłom pozwolimy przejść
przez wszystkie strony kalendarza.
Płatki muszą opaść, koszyczki zasuszyć,
by zimą przy aromacie
z ich naparu
patrzeć sobie w oczy i czekać…

W ciszy

aż popękają grubo ubrane cebule,
bukiety zakwitną kolorami tęczy,
pocałunki zwilżą się pocałunkami.

Boisz się?

W dłoni mam guzik z chińskiego jadeitu,
który dla mnie oderwałaś od serca
i przerzuciłaś przez mur - amulet,
którym zawsze będę się z tobą dzielił.

Pająk uplecie firankę z gęstym oczkiem,
a my rozbierzemy się do upalnego lata,
by z dojrzałego zboża zebrać chleb.

_________________________________
* w odpowiedzi do "zawróć czas małą wskazówką" - "gracjany"

16 kwiecień 2016

zawróć czas małą wskazówką

dużą z łuku Amora wystrzel
przecież kochasz patrzeć w moje oczy

rozbierzesz
z niepokoju wiosennych drzew
do upalnego lata
w tło błękitnego morza zanurzymy stopy

nie mów nic
milczenie jest łąką otwartą na przyjście kwiatów
a dusza najpiękniej śpiewa w ciszy -


jutro
zawieszę w oknach nasze słońca
i czarnego pająka

"gracjana"15 kwiecień 2016

czwartek, 14 kwietnia 2016

Rubieże przyzwoitości

Nocą odwiedzał będę twoje sny
i grawerował każdą z żył,
zdobiąc je w burze i huragany;
tłukąc szklane mury
pokerowej twarzy serca
i sadząc winnice białych róż
w karmazynowym ogrodzie.

Z tektoniczną mocą
zwilżę każdą z rys na ciele
- nie kolorem i smakiem łez,
a sokiem
z sekretnie skrywanych owoców.


Dzień minie przetartym szlakiem
na tablicy śpieszącego zegara.
O zmierzchu zaśpiewasz kołysankę,
wyjmiesz ze szkatułki szafirowe migdały
i zaprosisz
magika zmysłów i kobiecości
- z własnej, nieprzymuszonej woli.

Niech w tobie będzie śnił.

14 kwiecień 2016

niedziela, 10 kwietnia 2016

Pomiędzy wymiarami 3D

Treści, które jeszcze dziś graweruję poprzez klawiaturę,
wymienię kiedyś w niekończących się spojrzeniach.

Pojutrze

motyle i płatki róż prześcigać się będą w każdym zdaniu,
niezliczone jak łyżeczki ze słodkim tiramisu.
Będziemy się karmić w przerwach
- tam, gdzie powinny się znaleźć znaki przystankowe.

Ty wiesz,

ile znaczy poranna kawa, gdy filiżanki są dwie;
jak smakuje mandarynka dzielona po połowie
i dłoń w dłoni zamiast parasola? - Co tam deszcz.

10 kwiecień 2016

piątek, 8 kwietnia 2016

Bezosobowe reality

Fałszywy brzask - strażnicy zamykają wrota.

Himalaje i Alpy się wypiętrzają,
sięgając szczytami gwiazd.

Południowe doliny mienią się
w blasku odbitego od mentalności prawa,
północne na zawsze już pozostają w cieniu.

Kolejny upalny dzień pod okiem sądnego Boga.
Ciernie z korony kłują każdą niepożądaną myśl
- świat blednie, rzeki opuszczają przełęcze.

Kruki i świnie z wyschniętych koryt
wygrzebują pełzające robaki.

Pozbawieni siebie, bezwarunkowo modlimy się
w wersach i pomiędzy wersami
- tak wydaje się łatwiej,
mimo iż to tylko forma naiwności.

Nocą znów popłyniemy - przepleciemy palce
w wirze dalekim jak odległe galaktyki.

Przecież to oczywiste.

Czekamy więc, niech dmą w bawole rogi
zwiastując otwarcie ósmej bramy snów.

08 kwiecień 2016

środa, 6 kwietnia 2016

Duet poetycki w dialogu lirycznym

Ona:
mówiłam idę tylko przekręcić klucz żurawi
z północy na północ
w drodze powrotnej kupię
cukier i znaczki
jeszcze nie wróciłam

w radiu dogorywa refren piosenki o miłości
we mnie kawałek życia
nadgryziony ustami
czasu

On:
mówiła idzie tylko przekręcić klucz żurawi
z północy na północ
a przebiegunowała cały mój świat

w radiu dogorywa refren piosenki o miłości
w kociołku kolacja po węgiersku
a na stoliku przy jednej świecy
wciąż jeden zestaw sztućców

nadgryziony ustami
czasu

Ona:
nie wróciłam jeszcze

lecę jak ćma w siną dal
ktoś zgasił
wszystkie lampy

On:
zgubiwszy się w ciemności
kryształkami cukru
znaczyła pokonaną drogę

bym śladem słodkiej korespondencji
mógł odnaleźć nieodkryty kawałek życia

lampy zgasił życzliwy żartowniś-bóg

Ona:
zapadła klamka

nie będę listów tęsknotą wypychać
nucić kołysanek przekwitłym lipom
pękać łzami

w dali kwitnie czarny i czerwony kolor
cisza gwiżdże na maki

załóż jak stół nogę na nogę
czekaj na mnie

kochany

On:
z lipy domu nie wybudujesz
ni nawet ramy okna na świat

będę czekać w bukowym gaju
pod szczytami Beskidów

przy luterańskim ołtarzyku
tym ze źródełkiem

w przysiędze spleciemy usta

kochana

Ona:
a potem
niech grają w nas wszystkie gitary i fortepiany
dzwonią telefony

nie otworzymy szkatuły pełnej
tajemnic i melancholii

nikomu

On:
zapieczętowanej
czterowersowym wierszem
pisanym na dwa pióra
w jednym ułamku chwili

Ona:
chwila

na niebie symfonia gwiazd
na ziemi chóry kwiatów
myśli
obrazy pełne nas

nie zapalaj żarówki
wystarczy płomyk świecy

On:
ubranej w klosz
z ciemno-barwionego szkła

tak małymi łyżeczkami
będziemy odkrywać siebie
kolejnymi wieczorami

spójrz
kwiaty już pochyliły korony

nektar jest w nas

"gracjana" & Marek Olszewski - 06 kwiecień 2016

wtorek, 5 kwietnia 2016

Challenge

Za dnia stare zegary powracają do życia,
liczby ścigają się, natrętnie
przypominając o sobie.

Horyzonty rozdzierają ziemię,
izolując Europę od Ameryki.

Morza i oceany nabierają głębokości;
gwiazdy skwierczą, opadając na dno.

Let's...

Nadzy i bezbronni, jak wiersze po burzy,
wchłaniamy pierwsze promienie zmierzchu,
nie oddzielając zmysłów od wymysłów.

Możemy odpuścić sobie wszystko,
uprościć wstępną grę, oswajanie dłoni
i to całe przeplatanie włosów przez palce.

Ale póki co, wplątani w bezosobowe reality,
gramy, udając, że tak jest normalnie.
_____________________________________
* w nawiązaniu do "let's" - Emili Chmieleckiej
* challenge (ang.) - wyzwanie, kwestionowanie,
apel, sprowokowanie, próba sił.
05 kwiecień 2016

let's

nie czytaj mi prawd o chorobach
informacji na murze
myśl mam chłonną
wyciągniętą z brudnej wody
nie oddzielę zmysłów od wymysłów

możemy odpuścić sobie wszystko
na koniec
uprościć rozrachunek

ale póki co nasłuchuję skrzypienia zamykanych oczu
wyobrażam sobie dłonie pełne powietrza
gdy stoję bez tchu
kształty przybierają swoją nocną postać
przepuszczają ciemność przez palce

i trzeba rozebrać się przed tobą z każdej warstwy skóry
myśleć że tak jest normalnie

Emilia Chmielecka - 01 kwiecień 2016

niedziela, 3 kwietnia 2016

Nocą na cenzurowanym

Nawet jeśli pozamykasz okna i drzwi, przez rzęsy,
szczelinami przemknę, by zabawiać się z wyobraźnią.
Daleki od subtelnego przepraszam, czy aby można?
Na pól cala pod granicą garderoby porwę w odważne tango
każdą z kropel krwi, doprowadzając sny do szaleństwa.

Wodospady oceanów przeleją się ponad kontynentami,

a ja niczym gatunkowe cherry eksploduję poniżej żeber,
wytrącając z źródła strumienie dzikiej lemoniady.

***

Nawet jeśli pozamykasz okna i drzwi, zagram na strunach,
drżąc w tle nieregularnych oddechów…

Zniknę przed świtem jak każdy z nieprzyzwoitych snów.
Odnajdziesz mnie w zapachu świeżo palonej arabiki.

03 kwiecień 2016

piątek, 1 kwietnia 2016

Słowa wydzwoniły melodie i blask

Nastała noc, zegar nabrał wody w usta.
Cesarz czy Papież? Papieżyca czy Cesarzowa?
A może…

Na palcach uciekli, nie oglądając się na skutki uboczne,
by poza całą tą szachownicą narzuconych reguł gry
z ust nawzajem sczytywać krople niedojrzałego rieslinga.



Więc nastała noc, sztućce już dawno poszły spać,
tylko stary księżyc podglądał przez chmury jak przez palce
(a
miało być bezgwiezdnie).

Na parterze, pod chabrowym aksamitem, oswajali dłonie.
_________________________________
* w odpowiedzi do "miało się nie powtórzyć" i "zakręciłeś poeto" - "gracjany"

01 kwiecień 2016

zakręciłeś poeto

salto w wierszu
i zegar nabrał wody w usta
cisza
słyszysz
jak brzęczy w szufladzie
srebrna łyżeczka

za
urokiem idę
na palcach
nie oglądając się na skutki uboczne
że o północy bijesz walety i asy


pękają krecie wulkany
granatem niebo
a miało być

bezgwiezdnie

"gracjana" - 31 marzec 2016

miało się nie powtórzyć

wyczekały się zegary
słowa wydzwoniły melodie i blask

miało być na klucz
i bez schodów do nieba z widokiem
na winnice białych róż

na parterze jest bezpieczniej

a ty
przychodzisz

* starasz się *

więc może tym razem
zaczniemy od osw
ajania dłoni

"gracjana" - 27 marzec 2016

wtorek, 29 marca 2016

In response

Na mym podwórzu wytryska i opada z powrotem fontanna
O sercu mniszki, obojętna na świat. Marmurowe lilie
Rozsiewają swą bladość jak zapach.
Sylvia Plath - "Godziny nad ranem"

To nie jest sen. Dwa ostrza - cienie dwóch słońc
na jednej tarczy wskazujące tę samą godzinę.
Wydawałoby się, że krążą wokół siebie,
ale to tylko złudzenie i prawo grawitacji.

Nocą tańczą splątane jako jeden blask
odbity w oku poczciwego księżyca.

Za dnia, za ósmą bramą, zbliżają się i oddalają
w tempie zależnym od ilości wypitej kawy.

_________________________________
* w odpowiedzi do "pewnemu poecie wyznaję" - "gracjany"

29 marzec 2016

pewnemu poecie wyznaję

wiesz
twoje wiersze
trafiają we mnie
jak ostrza wskazówek w północ


świtem
kiedy już ósmą bramę snu przekroczę
a wiatr z moich rzęs zdmuchnie pełnię

pijąc czarną jak szatan kawę
zadaję sobie pytanie
jestem twoją nocą
czy zegarem
a może...

"gracjana" - 28 marzec 2016

poniedziałek, 28 marca 2016

5 st. (przypis)

Nawet jeśli po wszystkim nastąpi epoka lodowcowa,
nie zapominaj - małpy nigdy nie zeszłyby z drzew.

Nie obawiaj się skrywanej natury - rekiny przeżyły
każdy z minionych kataklizmów. Ołtarze i pomniki
są tylko socjotechniczną bajką dla pokornych.

Klocki są od tego, by je burzyć i z nich układać;
planety i księżyce - by krążyć wokół silniejszego.

Nie opieraj się prawom wszechobecnej grawitacji.

Zrzuć płaszcz, pozwól zerwać bawełnianą zbroję,
rozgrzać najwyższe z wzniesień, a doliny
wypełnić nowym, kolorowym krajobrazem.

Czujesz mrowienie? To wulkany, które nie chcą spać.

28 marzec 2016

niedziela, 27 marca 2016

5 st. (w skali niemoralności)

Jak długo jeszcze będziesz ukrywać się przed kataklizmem
w świecie, w którym coraz więksi pożerają już własne ogony?

Nie bój się cienia okrywającego twój blask przed niebem.
Pozwól, by twardy głaz wbił się od południa pod kontynenty
i eksplodował, unosząc falami każde z żeber.

Niech płoną zamki i kościoły - świątynie bez wartości;
sarkofagi archaicznej ideologii, w której nie ma miejsca
                                                  dla najskrytszych z pragnień.

Niech gorące dłonie obejmują każdą z powierzchni lądów;
nadają, wydawałoby się dobrze znanemu światu, nowy kształt,
a krople potu znajdą w nim wgłębienia, którymi spłyną
                                                                     na prześcieradło.

Nie żałuj upadku potworów, które nocami nie pozwalały spać
-
ich cierpienie może być rozkoszną przyjemnością.

Zatrzymaj czas i na zawsze pozostań w chwili,
w której spojrzenia i oddechy splotą się wokół najwyższej z nut.

27 marzec 2016

Nocą na cenzurowanym


piątek, 25 marca 2016

Komunikaty pozawerbalne

Ucieczka na pustynię owocuje nadwrażliwością
niezdolną do przetrwania
.
Janina Górecka - "Mnich" - 2016

Wbijające się w płuca, grubo ciosane ziarna piasku
przypominają, że oddech może smakować wilgocią,
kropelka po kropelce, zbieraną z krawędzi
                                                       kobiecych ust.

Ciężko się zasypia, jeszcze trudniej
utrzymuje sen spokojnym.
Obrazy marzeń przeplatają się
ze wspomnieniami, jak czarne aksamitki
wokół białych i szkarłatnych,
                                    kolczastych róż.

Wyobrażenie stacza się w zapadnię.

Kiedy upadam na kolana,
dwie pary drobnych dłoni
pomagają się podnieść i iść.
Masa ołowianego krzyża tężeje,
a ja nie jestem Jezusem w kwiecie wieku
i nie mam ojca
- on też nie zdołał unieść tego balastu.

Zostało już tylko wsłuchiwać się z nadzieją
w szum ukryty pomiędzy wersami,
                               bo to nie fatamorgana.

Wartości zapisane czarnym węglem
w odziedziczonych rysach twarzy
tracą już swój blask i urok.

Pragnienie krępuje zdolność logicznego myślenia.

25 marzec 2016

sobota, 19 marca 2016

Rewolucje (zbrodnie na niewinności)

Imienia doszukuję się w śladach na klawiaturze,
twarzy w odbiciach na nierdzewnej stali
i rysach czasoprzestrzeni…


Pierwsze promienie wiosny
                          oplatają usta,
budząc ze snu wrażenia,
których już nie pamiętam.

Nie do końca przekonany,
że chcę jeszcze przez to przechodzić,
zamykam się w betonowej celi.

Pod gruboskórnym płaszczem
                                 bezpieczniej
(pomiędzy sezonami pomaga
zachować równowagę).


Wolę słuchać ptaków
- nie przeszkadzają żyć,
nie stymulują oddechu,
pulsu żebrami niesionego
                            do krzyża.

Bólu pojawiającego się,
gdy iluzja okazuje się nieprawdą.


Nie czytaj mnie, nie czytaj
- mogę się okazać jedną kartką
na planie trzystu sześćdziesięciu pięciu dni,
pomyłką matematyczno-fizycznych obliczeń.

Prawidłowego algorytmu nie odkrył jeszcze nikt.

19 marzec 2016

środa, 16 marca 2016

Jak Toccata i fuga d-moll...

Może niekoniecznie pająk
- trudno spojrzeć mu w oczy,
rybki wydają się nijakie
- nieme wideo, jak w starym kinie.

Świerszcz?

Grałby długimi wieczorami
- te bywają najtrudniejsze.

Jak Toccata i fuga d-moll,
V symfonia Beethovena
                  w rockowym wydaniu,
albo, ot, irlandzkie pogrywanie.

Przyjaciela warto posłuchać.

16 marzec 2016

wtorek, 15 marca 2016

Grzechów nie żałuję

Spowiadam się Panu, Panie Doktorze,
z marzeń niespełnionych,
niekoniecznie moralnych i przyzwoitych.

Spowiadam się z każdego imienia,
spojrzenia, dotyku i ust,
przy których smaku
mógłbym naiwnie zasypiać
                                      jak stary wiersz
w równie starym skoroszycie.

Gdybym tylko odnalazł te właściwe.
15 marzec 2016

wtorek, 9 lutego 2016

Madame, moja Madame

A kiedy za oknem Pan Bóg zasieje zielone dywany,
będę stąpał po nich dwiema parami bosych stóp,

bo człowiek nie jest stworzony do umierania
                                                          w samotności.



Madame, moja Madame - ta, której nie ma.

Narysuj się na planie każdej z kartek kalendarza,
w porannym odbiciu w łazienkowym zwierciadle
i przy drugim komplecie sztućców i talerzy
                                                          - naprzeciw.

Śnij mi się każdej nocy i pozwól się śnić,
by nawet po zachodzie w oczach
uniesienia mogły nieprzerwanie trwać.

Ogień, motyle i to sympatyczne ćwierkanie
echem odbijające się pod warstwą wrażliwej odzieży

- znasz to?

Takie samo, jak wówczas, gdy za pierwszym razem
                             odkrywałaś potęgę zmysłowości.



Pan Bóg za oknem zasieje zielone dywany,
ale nie poprowadzi (ciągnąc za uszy) starych koni,
by odnalazły się ponad horyzontami.
09 luty 2016

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Na krawędzi (języki obce)

Nie jestem modlitwą powszednią,
magicznym skryptem
tylko dla dorosłych.
Nie piszę nagim paznokciem
po piersiach figlarnych łamigłówek
- już zapomniałem jak to jest.

Jak oblodzona sosna Na dzikiej północy*,
                                                   na krawędzi,
wypatruję nienadchodzącej odwilży;
ptaka, który usiadłby przy ramieniu
i nucił w niepoznanym języku kojące kołysanki;
głupiutkiej melodii o szczerym,
                             błękitnozielonym spojrzeniu.

Nie jestem modlitwą powszednią,
magicznym skryptem,

jestem wierszem o trudnej, nierozumianej treści.
_____________________________________
* Iwan Szyszkin - "Na dzikiej północy" 1891


18 styczeń 2016

piątek, 1 stycznia 2016

Nokturn noworoczny

Gdzie jesteś panno wyrozumiała,
której spojrzeć bym mógł w głębiny,
szukać odbicia niewypowiedzianych słów?

Gdzie noc nie zakończona, tam i ja;
jak ten pies pomiędzy krawężnikami,
oślepiony blaskiem nadjeżdżającej śmierci;
jak ćma otoczona niewidzialnym murem.

Przygnieciony
               oddycham już tylko z obowiązku.
1 styczeń 2016

Na krawędzi



* Iwan Szyszkin - "Na dzikiej północy" 1891