Kocham bizony, słonie i mamuty - niezatapialne
jak Titanic... Wybory z wyboru - nie z konieczności.*
Kocham też ziemię, która dała mi synów
i Sienkiewicza, co zawsze pyta, gdzie zmierzam.
Są też trzy dziury w ziemi, do których wracam.
Jedna szczególna - Wietrznia, bo wiatr w niej
układa do snu na jawie ją odwiedzających.
Są tam szerszenie, wiersz, kalina, bazie
i blondyneczka, której oczom uwierzyłem.
Nie mógłbym napisać kolejnej Opery narodowej
bez tego szczególnego miejsca na mapie
porysowanego śladami pokaleczonych stóp.
Jest dom, który dla niej budowałem - mały
i ciasny, co ma swój urok, bo przytulnie
i niewiele bałaganu do ogarnięcia po nocy.
I kac - po wczorajszych myślach i wspomnieniach.
Pragnę więcej niż obrazu pomylonych skarpetek,
kawy ze szczyptą aromatycznego cynamonu
i zdjęcia z srebrnej ramki, co je wysłałem,
by oszczędzić sobie wodospadów gorzkich łez.
Skały po lewej, podobne i z prawej strony,
pomiędzy dół, na wprost, do pokonania.
__________________________
* "Teatr scen - wróżby i obietnice wyborcze" 18 lis. 2014
26 sierpień 2022
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz