czwartek, 15 sierpnia 2013

Chleb powszedni

Czwarte Oko Boga [...] wizualizuje obraz
na otaczających ścianach - obraz mnie.
Bez pędzla, pióra, bez słowa. Jadącego autobusem,
smutnego jak ludzie. Kurwa!
Marek Olszewski - "Bursztyn,żmija i pociąg poza x, y, z" - 28 gru. 2007

Nocna lampka już nie mruczy tak przyjemnie,
łóżko straszy, dziecku spać nie daje,
powieki zapadają się nad wyrobiskiem,
w którym tak ciężko znaleźć ślad kruszcu,
muszelki i dzwoneczki pod napisanie jałowego tekstu.

Chleb stracił moc - stał się taki powszedni,
miłość boli, szaro-błękitne oczy świdrują,
w każdym wypowiedzianym słowie
doszukując się argumentów odgórnej racji.

Kamień jest już tylko kamieniem, krzak krzakiem,
nawet stare kamienice nie robią wrażenia.
Pozbawiony tożsamości - spłaszczony do poziomu x,y,z -
bujam płaczące łóżeczko w stronę świtu, zmierzchu, świtu...

Bursztyn wysechł - nie pachnie kresowym lasem,
zanurzonym w Bałtyku, żmija nie kąsa
z typowym dla siebie powabem
- jad jest już tylko jadem, grzech grzechem.

Makaron al dente - niedogotowany,
podobnie jak brokuł, kiełbasa w zupie,
musztarda i wino... - narzucona codzienność
udusiła teatr smaków. Matematyka, fizyka i wzór.

Polska - jak stara kurwa rozkłada nogi za kilka centów.
Brzydzę się dotykać ciało, które kiedyś budziło tyle emocji,
dalekie od obrazu matki o pełnych, krągłych piersiach,
z Jezusem na ramieniu, koroną i blaskiem w sercu.

W prawej dłoni trzymam srebrniki, bo zdradziłem
pasję za możliwość posiadania żony i synów.

W lewej został już tylko sznur.

12-15 sierpień 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz