niedziela, 10 grudnia 2017

Spod znaku wielkiego P

Namalowałeś dla mnie złoty sen
- dwadzieścia osiem kratek na minutę.
Spisałeś biblię, w której nie ma metafory
i jadłospis o ściśle określonym składzie.
Przewidziałeś każdą ze złych myśli
- jesteś gniewny
proporcjonalnie do braku wydajności.

Raj bez okien, w neonowym blasku.
Lalki o plastikowym uśmiechu
ubrane w kolorowe pasiaki,
nucące niczym pozytywki
dzień dobry i zapraszamy ponownie.

Każdego dnia zbierasz plony,
trzydziestego wypiekasz pachnący
twoją łaskawością chleb.
Mistrzu - magiku zawiłej numerologii.

10 grudzień 2017

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Stacja nr 43

Jeziora się zasklepiają, lądy idą na dno
- nie jesteśmy już tymi dzieciakami z piaskownicy,
budującymi zamki.

Ile nut trzeba kompozytorowi,
by wyrazić dom, w którym chciałby mieszkać?
Ile kresek musi pociągnąć malarz,
by zostać architektem?
A poeta? Ile słów i jak bardzo zawiłych?

Nie zrozumiesz mnie.

Kolejne dekady, jak warstwy osadowej skały
usztywniają zmęczone stawy.
Popękane kręgi, przypominają raczej
pomniki wymarłej cywilizacji,
niż szkielet dojrzałego mężczyzny.

Ukrywam się pod ciężkim płaszczem
z niegarbowanej skóry. A ty?

04 grudzień 2017

poniedziałek, 27 listopada 2017

2017

nie wybieraj innej drogi
mrozy miną jak zły sen
[...]
chłód pomogę ci owinąć
ciepłym szalem moich dłoni
Krysia M. - "[2]" – wrz. 2004

Ocean nosił nas na wyższych grzbietach fal,
niż mogło nam się wydawać.
Pamiętasz curry?
Nawet kawa nie smakuje już tak samo
- brunatny napój bez powabu.

Myśli które wystukujemy dziś na klawiaturze
nie mają w sobie tej cierpkości,
głębi,
          melodia nie gra w tle.

Modlimy się. Każdy z nas na swój sposób,
jednak z inną zmysłowością.
Dalecy od tych przyjacielskich spacerów
tkwimy w codzienności, szukając nowych pasji.

A Bóg wciąż ten sam cierpliwie patrzy,
jak odnajdujemy się w obrazach, które namalował.
Słyszysz szmer grafitu na białej kartce?
Wciąż zaczyna od szkicu, nim użyje kolorowego pędzla.

27 listopad 2017

Stacja nr 43


niedziela, 26 listopada 2017

Malinowe niebo

Krople uderzają o blaszany parapet,
wygrywając melodię niczym pozytywka
z pożegnalnej kartki…
Nie poznałaś zapachu koszuli,
a ja nektaru spijanego z ust.

Prognozy nie wyglądają najlepiej.
Deszcz krystalizuje się
i układa w kolejne warstwy
niespełnionych marzeń.

W barku nie znajdziesz
wykwintnego Châteauneuf-du-Pape,
tylko wino domowej roboty.
W popielniczce niedopałki
samotnie spędzonych wieczorów.

A jednak postanowiłaś mnie przeczytać.

26 listopad 2017

wtorek, 24 października 2017

Słyszałaś zapowiedzi synoptyków?

Bo w życiu nie ma prostych schematów,
recepty na spełnienie marzeń
i miłości do kupienia w supermarkecie.
Marek Olszewski - "Wojna jest tylko alegorią tworzenia" - 2 maj 2015

Liście wcześniej czy później opadną z drzew,
słońce schowa się za horyzontem,
a ty zapragniesz magika-terapeuty.

Nie będę nigdy jachtem i nocą pod palmami,
scenariuszem wizualizacji z happy endem,
ale nieokiełznaną naturą, gdzie obok lodowców
zdzierających skórę z żeber, słońce spłynie
rozkoszą w czarną ziemię. Mostem i wielką zaporą
regulującą twój niekontrolowany bieg.

Wulkany burzą stary ład i wypychają z oceanów
nowe lądy, niezdobyte szczyty i horyzonty
malowane niespotykaną dotąd kreską.

Tej nocy udam, że cię nie obserwuję.

24 października 2017

wtorek, 10 października 2017

Inny wiersz o umieraniu

Bursztyn w ocynkowanej zbroi i ciekłokrystaliczne szkło
pozwalają choć na krótką chwilę znaleźć się pomiędzy
pragnieniami, a […] niespełnioną ucztą.
Marek Olszewski - "Krótki wiersz o umieraniu" - 18 wrz. 2016

Grawitacja oszalała, komety i asteroidy
śladem słowa fałszywego proroka
rozbijają się o wypadające z orbit planety.

Dzieci o kolorowych imionach
błądzą w niebezpiecznej pajęczynie.
Dorośli co niegdyś dumnie w żagle
                                            łapali wiatr,
dziś z połamanymi ramionami
dają się nieść zdradliwym wodom oceanu.

Kontynenty zderzają się i rozchodzą,
rozdzierane niegojącymi ranami.


Słyszysz? To wiatr cię zaczepia, wirując
liśćmi u stóp. Czerwone klony, kasztany
i orzechy przypominają o jesieni.

Im dalej woda cofnęła się od brzegu,
tym większą przyniesie falę.

Każdy kolejny wiersz, jest bliższy ostatniemu.

10 październik 2017

sobota, 23 września 2017

Korona z dzikiej róży

Bo jestem jak mogiła na radzieckim cmentarzu,
ideologicznie niepojęty. Jak twardy głaz,
który się toczy przed siebie, nieskończenie daleko.

Jestem jak wiatr, który wieje w oczy.

A ty nie boisz się igrać z żywiołem. Nago
tańczysz, przeplatając się przez żebra.
Wnikasz, przenikasz, jak fakir stąpasz po ogniu.

Nieprzyzwoicie, na scenie z ruchomego piasku.

Zwilżę ci skrzydła, piórem malując obrazy
głęboko pomiędzy biodrami. Upadniesz
i skonasz sparaliżowana jadowitym pocałunkiem.

23 wrzesień 2017

piątek, 1 września 2017

Złoty ptak

Pewnej nocy śnił mi się złoty ptak
- gniazdo słał marzeniami.
Rozpostartymi skrzydłami odbijał
          blask spokojnego księżyca.

Wiatr niósł melodię dalekiego morza.

Pewnej nocy i ja, w ramieniu
ukołyszę każdy z twoich oddechów,
strzegąc przed upiorami i echem
                               minionego dnia.

01 wrzesień 2017

środa, 9 sierpnia 2017

Iluminacja (mała apokalipsa)

Pukając na pożegnanie do drzwi,
tuż nad progiem, w tę małą szczelinę,
włóż kartkę z imieniem i nazwiskiem.
Wykrzycz na niej
niespełnienia twoich oczekiwań.

Po trzecim pukaniu bezpowrotnie zniknę.
Rozpłynę się na planie wspomnień
i tego, co nie miało prawa się zdarzyć.

09 sierpień 2017

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Arktyczne opowieści 3

Spodziewałaś się, że tak szybko,
przy pierwszej z filiżanek kawy
pozwolisz ukrzyżować się na ścianie,
zdobyć każdy z drżących oddechów
i sczytywać się jak literatura.

Skrzydła pozostawiłem rozłożone,
by móc wracać pomiędzy nie pocałunkami.

Nocą, w blasku białego wina
szukać będziemy legendarnych modlitw
w warstwach rozdartej ziemi
i w dolinach pomiędzy żebrami.

05 czerwiec 2017

środa, 31 maja 2017

Międzygwiezdnie

Zgubiłaś się niejednokrotnie:
najpierw udając czarną dziurę,
później zdradzając recepturę
fizykochemicznych potrzeb.

Czy możesz być pewna swoich racji?

Jak długo jeszcze zdołasz okłamywać
drzemiące pod płaszczem wibracje,
oraz istnienie sił, innych niż te,
wywołane przez dwie małe planety?

Nie unikasz uderzeń planetoid i komet,
a boisz się prostej konfrontacji.

31 maj 2017

czwartek, 27 kwietnia 2017

Vis-à-vis

Schowani pod woalką
tajemniczości i niedomówień,
wierzymy, że nikt nie zdoła
odczytać impulsów, pragnień
i wzajemnego pożądania.

Boimy się, a jednak skrycie
wydrapujemy alfabetem Morse'a
komunikaty na powierzchni
otaczającego nas muru.

Słyszysz?

To nie noc śpiewa i nie wiatr
- myśli splątały się w tańcu
na parkiecie pomiędzy nami.

27 kwiecień 2017

piątek, 24 marca 2017

Koma

Zatrzymaj się na chwilę. Czy wiesz,
co zrobiłeś dziś dobrego dla siebie?

W tym całym wyścigu urojeń,
zatracony w mitach o zagrożeniu,
zgubiłeś się za własnym murem.

Popatrz ile rzeczy składa się na jednego Ciebie.

Ile ziaren piasku w ogrodzie,
kwiatów i śladów stóp odbitych
w wyłaniającej się z ziemi skale.

Gotujesz się w sobie jak serce
drzemiącego Wezuwiusza,
wierząc, że jutro będzie inaczej.

Cała gama kolorów, uczuć, myśli potarganych
i na to wszystko, tylko jedno życie,

a ty śpisz.
_____________________________________
* w wierszu wykorzystano fragmenty materiałów
pochodzących z bloga Leny Szulc .

24 marzec 2017

sobota, 4 marca 2017

Nauka języków obcych

Nocą, gdy za plecami przygasną latarenki,
możemy szukać alfabetu wśród gwiazd.

Splątani nad szczeliną rozdartej ziemi,
policzymy ile bazi jest na gałązce
i rozbijemy wino o burtę odpływającej przeszłości.

Słyszysz?

Wiatr zapowiada wiosenny sztorm, tornado
i przebiegunowanie systemu wartości.

Ocean ujarzmiony w filiżance, spojrzenia
i sny (te, których byśmy się nie spodziewali)
malują nowe obrazy na starym, wyblakłym płótnie.

04 marzec 2017

środa, 22 lutego 2017

(na planie którego nie ma)

Wiem już, że wolisz płatki jaśminu
od bławatka i olejku z bergamotki;
kroplę źródlanej wody od masek
i zmywalnych tatuaży.

Wiem, że jesteś w kalendarzu
- następujesz po roztopach,
kiedy ziemia pęka i zdobi się
kolorami bogatszymi od tęczy.

Budzisz mnie w środku nocy,
przepraszasz i chowasz się
otulając męskim ramieniem.

Spotykamy się, udając,
że nic się nie wydarzyło
(na planie którego, nie ma).

A poza naszą wolą-niewolą
tworzy się niecodzienna baśń.
Kamień po kamieniu, układamy
fundament w nucie na cztery ręce.

Słyszałaś? Wiatr za oknem zwiastuje
nadejście długo wyczekiwanej wiosny.

22 luty 2017

niedziela, 12 lutego 2017

Epizod z kawiarenki Insomnia

Możemy się bać wszystkiego:
podobieństw, postrzegania, a nawet gołębia
przynoszącego na parapet gałązki oliwne.

Możemy ciąć chirurgiczne nici,
którymi ktoś, coś spaja odległe krawędzie
głębokiej, niegojącej się rany.

Możemy udawać spikselowane małpy
- mieszkać w pajęczej sieci
fałszywych malowideł i awatarów.

Pod żebrami.

                      Dom stoi niewypełniony
- fale oceanu obmywają fundamenty,
jak Jezus stopy grzeszników.

Nawet smoki (te z nocnych koszmarów)
poszły spać, byś pod ich skrzydłami
znalazła troskę i ukojenie.

12 luty 2017

poniedziałek, 6 lutego 2017

Arktyczne opowieści 2

Mijające się spojrzenia utopiliśmy w teatrzyku
- herbacianym, o malinowo-imbirowej nucie.
Kawą z cytrusami wypełniliśmy przestrzeń
pomiędzy słowami, niedopowiedzeniem, a ciszą.

Nie domknąłem drzwi
- bez zapytania możesz się rozgościć.

W kuchni znajdziesz dzbanek, czajnik,
syropy, korzenie i pieprz;
w sypialni - zawsze ten sam
- mały ciemnobrunatny stoliczek,
a na nim czarną i białą filiżankę.

06 luty 2017

środa, 18 stycznia 2017

Arktyczne opowieści 1

Na krawędzi szkła pozostał już tylko ślad
małej-wielkiej rzeczywistości,
w której więcej prawdy,
niż w każdym poprzedzającym dniu.

Nie domyłem umyślnie,
pozostawiając smak na jutro i pojutrze.

Mieszając z czerwonym winem,
szczyptą fantazji i niespełnionych marzeń,
uciekał będę pomiędzy nienapisane wersy.

18 styczeń 2017