środa, 27 kwietnia 2016

Prawo grawitacji

Powiadasz, że snom nie możemy pozwolić
mieszać się w pocałunkach,
ustom dotykać krągłych oddechów?

Unikasz spojrzenia
innego niż treść wierszy.

Pointa nie musi boleć
- napiszemy ją dwoma piórami
na dwóch nagich ciałach,
poza krawędzią koronkowych ozdób,
bawełnianych koszulek, satyny
i ograniczonej obawami wyobraźni.

A jednak chowasz się pod kamieniem,
sądząc, że nie wyczuwam bijącego ciepła.

Połowę życia szukałem takiej poezji,
a teraz miałbym odejść w inne ogrody,
nie przeczytawszy powierzchni i głębin?

Nie zawrócisz biegu burzliwej rzeki,
słońca nie zamienisz w księżyc.
Snów, które obudziłaś, nie położysz spać.

27 kwiecień 2016

niedziela, 24 kwietnia 2016

Encyklopedia sensu...

Chociaż kowal nadaje kształt stali,
to ona wybiera technikę,
jakiej należy użyć.

***

Nie ugniesz czasoprzestrzeni
i lirycznych ciągów.

Ogień i woda zaskakują kierunkiem,
jaki przyjęły wędrując w ciele.
Burza nie pyta o pozwolenie

- grzmi.

Napisz się, przeczytaj
i pojmij, ile w tym twojej woli.

24 kwiecień 2016

sobota, 16 kwietnia 2016

Strzałę zachowam na trudniejsze dni

Pająk uplecie firankę z gęstym oczkiem,
by ci spod parapetu nie pożerali sekretów
dłoni, ust i stóp w błękicie słodkiego morza.

Zmysłom pozwolimy przejść
przez wszystkie strony kalendarza.
Płatki muszą opaść, koszyczki zasuszyć,
by zimą przy aromacie
z ich naparu
patrzeć sobie w oczy i czekać…

W ciszy

aż popękają grubo ubrane cebule,
bukiety zakwitną kolorami tęczy,
pocałunki zwilżą się pocałunkami.

Boisz się?

W dłoni mam guzik z chińskiego jadeitu,
który dla mnie oderwałaś od serca
i przerzuciłaś przez mur - amulet,
którym zawsze będę się z tobą dzielił.

Pająk uplecie firankę z gęstym oczkiem,
a my rozbierzemy się do upalnego lata,
by z dojrzałego zboża zebrać chleb.

_________________________________
* w odpowiedzi do "zawróć czas małą wskazówką" - "gracjany"

16 kwiecień 2016

zawróć czas małą wskazówką

dużą z łuku Amora wystrzel
przecież kochasz patrzeć w moje oczy

rozbierzesz
z niepokoju wiosennych drzew
do upalnego lata
w tło błękitnego morza zanurzymy stopy

nie mów nic
milczenie jest łąką otwartą na przyjście kwiatów
a dusza najpiękniej śpiewa w ciszy -


jutro
zawieszę w oknach nasze słońca
i czarnego pająka

"gracjana"15 kwiecień 2016

czwartek, 14 kwietnia 2016

Rubieże przyzwoitości

Nocą odwiedzał będę twoje sny
i grawerował każdą z żył,
zdobiąc je w burze i huragany;
tłukąc szklane mury
pokerowej twarzy serca
i sadząc winnice białych róż
w karmazynowym ogrodzie.

Z tektoniczną mocą
zwilżę każdą z rys na ciele
- nie kolorem i smakiem łez,
a sokiem
z sekretnie skrywanych owoców.


Dzień minie przetartym szlakiem
na tablicy śpieszącego zegara.
O zmierzchu zaśpiewasz kołysankę,
wyjmiesz ze szkatułki szafirowe migdały
i zaprosisz
magika zmysłów i kobiecości
- z własnej, nieprzymuszonej woli.

Niech w tobie będzie śnił.

14 kwiecień 2016

niedziela, 10 kwietnia 2016

Pomiędzy wymiarami 3D

Treści, które jeszcze dziś graweruję poprzez klawiaturę,
wymienię kiedyś w niekończących się spojrzeniach.

Pojutrze

motyle i płatki róż prześcigać się będą w każdym zdaniu,
niezliczone jak łyżeczki ze słodkim tiramisu.
Będziemy się karmić w przerwach
- tam, gdzie powinny się znaleźć znaki przystankowe.

Ty wiesz,

ile znaczy poranna kawa, gdy filiżanki są dwie;
jak smakuje mandarynka dzielona po połowie
i dłoń w dłoni zamiast parasola? - Co tam deszcz.

10 kwiecień 2016

piątek, 8 kwietnia 2016

Bezosobowe reality

Fałszywy brzask - strażnicy zamykają wrota.

Himalaje i Alpy się wypiętrzają,
sięgając szczytami gwiazd.

Południowe doliny mienią się
w blasku odbitego od mentalności prawa,
północne na zawsze już pozostają w cieniu.

Kolejny upalny dzień pod okiem sądnego Boga.
Ciernie z korony kłują każdą niepożądaną myśl
- świat blednie, rzeki opuszczają przełęcze.

Kruki i świnie z wyschniętych koryt
wygrzebują pełzające robaki.

Pozbawieni siebie, bezwarunkowo modlimy się
w wersach i pomiędzy wersami
- tak wydaje się łatwiej,
mimo iż to tylko forma naiwności.

Nocą znów popłyniemy - przepleciemy palce
w wirze dalekim jak odległe galaktyki.

Przecież to oczywiste.

Czekamy więc, niech dmą w bawole rogi
zwiastując otwarcie ósmej bramy snów.

08 kwiecień 2016

środa, 6 kwietnia 2016

Duet poetycki w dialogu lirycznym

Ona:
mówiłam idę tylko przekręcić klucz żurawi
z północy na północ
w drodze powrotnej kupię
cukier i znaczki
jeszcze nie wróciłam

w radiu dogorywa refren piosenki o miłości
we mnie kawałek życia
nadgryziony ustami
czasu

On:
mówiła idzie tylko przekręcić klucz żurawi
z północy na północ
a przebiegunowała cały mój świat

w radiu dogorywa refren piosenki o miłości
w kociołku kolacja po węgiersku
a na stoliku przy jednej świecy
wciąż jeden zestaw sztućców

nadgryziony ustami
czasu

Ona:
nie wróciłam jeszcze

lecę jak ćma w siną dal
ktoś zgasił
wszystkie lampy

On:
zgubiwszy się w ciemności
kryształkami cukru
znaczyła pokonaną drogę

bym śladem słodkiej korespondencji
mógł odnaleźć nieodkryty kawałek życia

lampy zgasił życzliwy żartowniś-bóg

Ona:
zapadła klamka

nie będę listów tęsknotą wypychać
nucić kołysanek przekwitłym lipom
pękać łzami

w dali kwitnie czarny i czerwony kolor
cisza gwiżdże na maki

załóż jak stół nogę na nogę
czekaj na mnie

kochany

On:
z lipy domu nie wybudujesz
ni nawet ramy okna na świat

będę czekać w bukowym gaju
pod szczytami Beskidów

przy luterańskim ołtarzyku
tym ze źródełkiem

w przysiędze spleciemy usta

kochana

Ona:
a potem
niech grają w nas wszystkie gitary i fortepiany
dzwonią telefony

nie otworzymy szkatuły pełnej
tajemnic i melancholii

nikomu

On:
zapieczętowanej
czterowersowym wierszem
pisanym na dwa pióra
w jednym ułamku chwili

Ona:
chwila

na niebie symfonia gwiazd
na ziemi chóry kwiatów
myśli
obrazy pełne nas

nie zapalaj żarówki
wystarczy płomyk świecy

On:
ubranej w klosz
z ciemno-barwionego szkła

tak małymi łyżeczkami
będziemy odkrywać siebie
kolejnymi wieczorami

spójrz
kwiaty już pochyliły korony

nektar jest w nas

"gracjana" & Marek Olszewski - 06 kwiecień 2016

wtorek, 5 kwietnia 2016

Challenge

Za dnia stare zegary powracają do życia,
liczby ścigają się, natrętnie
przypominając o sobie.

Horyzonty rozdzierają ziemię,
izolując Europę od Ameryki.

Morza i oceany nabierają głębokości;
gwiazdy skwierczą, opadając na dno.

Let's...

Nadzy i bezbronni, jak wiersze po burzy,
wchłaniamy pierwsze promienie zmierzchu,
nie oddzielając zmysłów od wymysłów.

Możemy odpuścić sobie wszystko,
uprościć wstępną grę, oswajanie dłoni
i to całe przeplatanie włosów przez palce.

Ale póki co, wplątani w bezosobowe reality,
gramy, udając, że tak jest normalnie.
_____________________________________
* w nawiązaniu do "let's" - Emili Chmieleckiej
* challenge (ang.) - wyzwanie, kwestionowanie,
apel, sprowokowanie, próba sił.
05 kwiecień 2016

let's

nie czytaj mi prawd o chorobach
informacji na murze
myśl mam chłonną
wyciągniętą z brudnej wody
nie oddzielę zmysłów od wymysłów

możemy odpuścić sobie wszystko
na koniec
uprościć rozrachunek

ale póki co nasłuchuję skrzypienia zamykanych oczu
wyobrażam sobie dłonie pełne powietrza
gdy stoję bez tchu
kształty przybierają swoją nocną postać
przepuszczają ciemność przez palce

i trzeba rozebrać się przed tobą z każdej warstwy skóry
myśleć że tak jest normalnie

Emilia Chmielecka - 01 kwiecień 2016

niedziela, 3 kwietnia 2016

Nocą na cenzurowanym

Nawet jeśli pozamykasz okna i drzwi, przez rzęsy,
szczelinami przemknę, by zabawiać się z wyobraźnią.
Daleki od subtelnego przepraszam, czy aby można?
Na pól cala pod granicą garderoby porwę w odważne tango
każdą z kropel krwi, doprowadzając sny do szaleństwa.

Wodospady oceanów przeleją się ponad kontynentami,

a ja niczym gatunkowe cherry eksploduję poniżej żeber,
wytrącając z źródła strumienie dzikiej lemoniady.

***

Nawet jeśli pozamykasz okna i drzwi, zagram na strunach,
drżąc w tle nieregularnych oddechów…

Zniknę przed świtem jak każdy z nieprzyzwoitych snów.
Odnajdziesz mnie w zapachu świeżo palonej arabiki.

03 kwiecień 2016

piątek, 1 kwietnia 2016

Słowa wydzwoniły melodie i blask

Nastała noc, zegar nabrał wody w usta.
Cesarz czy Papież? Papieżyca czy Cesarzowa?
A może…

Na palcach uciekli, nie oglądając się na skutki uboczne,
by poza całą tą szachownicą narzuconych reguł gry
z ust nawzajem sczytywać krople niedojrzałego rieslinga.



Więc nastała noc, sztućce już dawno poszły spać,
tylko stary księżyc podglądał przez chmury jak przez palce
(a
miało być bezgwiezdnie).

Na parterze, pod chabrowym aksamitem, oswajali dłonie.
_________________________________
* w odpowiedzi do "miało się nie powtórzyć" i "zakręciłeś poeto" - "gracjany"

01 kwiecień 2016

zakręciłeś poeto

salto w wierszu
i zegar nabrał wody w usta
cisza
słyszysz
jak brzęczy w szufladzie
srebrna łyżeczka

za
urokiem idę
na palcach
nie oglądając się na skutki uboczne
że o północy bijesz walety i asy


pękają krecie wulkany
granatem niebo
a miało być

bezgwiezdnie

"gracjana" - 31 marzec 2016

miało się nie powtórzyć

wyczekały się zegary
słowa wydzwoniły melodie i blask

miało być na klucz
i bez schodów do nieba z widokiem
na winnice białych róż

na parterze jest bezpieczniej

a ty
przychodzisz

* starasz się *

więc może tym razem
zaczniemy od osw
ajania dłoni

"gracjana" - 27 marzec 2016