wtorek, 9 grudnia 2014

Ballada wigilijna

A gdyby tak zmącić gęstym, wzmacnianym winem
                                                      i czekoladowym ciastem
realne postrzeganie szarobłękitnej codzienności?
Gdyby pozwolić sczytać słodko-gorzkim alfabetem
skrywane za horyzontem intymnej garderoby kontynenty?



Liczyłaś kiedykolwiek igły świątecznego drzewka,
nim zawiesiłaś na jego gałęzi pierwszą gwiazdkę?
Czy też samo jego pojawienie budziło radość
i to wyczekiwanie bliżej nieokreślonego zaskoczenia?

Zapomnij o matematyce, fizyce, dzienniku ustawodawczym
i kodeksie cywilnoprawnym
                              - punktach, podpunktach i paragrafach.
Wpuść lodołamacze pod zziębniętą pierś
i zwolnij tropikalne wodospady głęboko skrywane
                                                        w każdej z części ciała.



Ślązacy od zawsze mieszali goryczkę regionalnego piwa
z piernikiem i bakaliami; mleko, cukier, orzechy i mak.
A nadmiar kalorii spalali ciężką pracą
                                    i gwarancją niezawodności związku.



Jak tych trzech mędrców, pójdź śladem znaków na niebie
- w ubogiej stajence odnajdziesz najdroższy skarb.

9 grudzień 2014

wtorek, 18 listopada 2014

Teatr scen - wróżby i obietnice wyborcze

Na "jesiennej" śmierdzi rozlanym szambem,
na "południowej" nie lepiej - zimno
(prawdziwe imiona i nazwiska są tu bez znaczenia
- zmienne jak władza i układy polityczne).

Na "wiosennej" (obecnie - Plater) w ciszy ogrodów
usłyszeć można szum dwóch kół - do pracy i z pracy,
echo trzech par stóp, zawód i przygnębienie.



Kocham tę Polskę, Kielce - tak ubogie w swoim bogactwie,
deszcz obmywający rany poprzednich kadencji,
śnieg tuszujący zmarszczki i lód wstrzymujący
nieubłaganie (choć w ślepej nadziei) nadchodzące jutro.

Wierzysz w spełnienie modlitw i wróżb?

Obietnice wyborcze są warte mniej więcej tyle,
co SMS-y od Salomei, Akimy i Sybilli.



Kocham bizony, słonie i mamuty - niezatapialne
jak Titanic... Wybory z wyboru - nie z konieczności.
Siostrzane łzy znad zielonego brzegu Bobrzy
- regionalne wino, któremu daleko od słowa do ust.
Jutro - odleglejsze niż jedna kartka w kalendarzu.


18 listopad 2014

czwartek, 13 listopada 2014

Ekspresja listopadowa

Nie próbuj doszukiwać się siebie
w głębi moich zmęczonych oczu.
Znajdziesz tylko zawód i gniew;
węże, robaki i potwory...

Nie próbuj gier zakłamanych,
kompromisów bez kompromisów,
kłamstw, manipulacji;
palców nie wdzieraj w moją pierś.
Serca tam już nie znajdziesz.

Świętokrzyski skansen
jest tylko obrazkiem z fotografii.

13 listopad 2014

czwartek, 30 października 2014

Impresja chełmiecka

Spójrz o poranku na dach sąsiedniego domu.

Jak on, pod okiem nowego dnia,
zrzuć z siebie starą, zużytą garderobę.

Dłoniom pozwól stopić szadź.



Spójrz w oczy, w oczy pozwól patrzeć.

Ustom powędrować wzdłuż rytmu alfabetu Morse'a.
Stać się jednym oceanem, burzliwie falującym
pomiędzy brzegami niezaludnionych wysp.



Spójrz na łzy
- w przyszłości takich już nie zobaczysz.

30 październik 2014

niedziela, 19 października 2014

Epitafium prozy

Nie wszystko było złem...

Chwile warte zapamiętania zarysowały pomnik,
na Placu Artystów, który nigdy nie powstanie;

BO WSPOMNIENIA TRZEBA SZANOWAĆ!

Ciekłokrystaliczny tort miał w sobie więcej miłości
niż którekolwiek ze słów "kocham", dzióbek na alejkach
do tej pory pozostawił odbicie na lustrze wody
- tuż przy księżycu, który obok gwiazd
towarzyszył nam od początku.

Rodzinne kąpiele w najmniejszej wannie świata,
poprzez łzy, od ulicy Pocieszka, podziwiać możemy
w tym małym zaparowanym okienku.

19 październik 2014

sobota, 4 października 2014

Primavera

Chciałaś być muzą - nieznajoma nie wiadomo skąd?
Bądź więc błękitem, powiewem, tęczą, rosą,
jantarem i kamieniem węgielnym nowego dnia.

Wzejdź znad oceanu o aromacie bergamotki,
z lekką nutą imbiru, pieprzu i cynamonu.

Pozwól zaprowadzić się męskim,
                         acz subtelnym krokiem
na najwyższy punkt tego miasta,
by zobaczyć nie tyle co za sobą,
                                       a pod stopami.

4 październik 2014

piątek, 26 września 2014

Crème de la crème

A gdybyś była jak ten ptak z żółtym brzuszkiem,
który przemierzył pół Polski,
by po dziesięciu latach znów zaćwierkać dla mnie
                                                               zza okna.

Nagim aromatem porannej kawy, otulonym zmiętą satyną.
Jedną łyżeczką nieprzyzwoitej słodyczy. Budzikiem i kołysanką.

A gdybyś nie pisała wierszy, a tylko pozwoliła sczytywać
je z ust podczas długich jesienno-zimowych wieczorów.

Czy pozwoliłabyś się zamknąć w męskiej piersi
na dwa palce powyżej krawędzi mostka?

26 wrzesień 2014

sobota, 23 sierpnia 2014

Zwiastun

Jesień skrywa się za rogiem najbliższego z budynków.
Naga i nieśmiała, zerka szarobłękitnymi oczami
na ostatnie figle wyjątkowo niesfornego lata.

(Wydawałoby się, że u schyłku swoich dni
wykaże się choć odrobiną dojrzałości).

Złota, polska i poetycka... Pochmurna małolata.
Pomimo iż zwiastuje półmrok i oziębienie,
igra na strunach wieku średniego.

23 sierpień 2014

piątek, 8 sierpnia 2014

Aspekty niekontrolowanego związku

Opowiem Ci dom - wydarte dębowe klepki,
pamiętające w szczelinach pierwsze oddechy przedwiośnia,
ale i gradobicia mieszające z b
łotem kłosy niedokończonych żniw.
Ściany - zielono-pomarańczowe, pochylone zgodnie z ruchem czasu
i obracający się wokół tej samej osi sufit. Dywan splamiony
nie tyle naiwnością, co wiarą w wytrwałość spojrzeń
i żyrandole dające blask, gdy przygasało ognisko.



Hybrydy zdarzeń nieprzewidzianych.



Daleko od fantasmagorii, oceanów, bursztynowych nocy
przelewanych z kieliszka do butelki, metafor
i jedwabnych alegorii.

7-8 sierpień 2014

wtorek, 15 lipca 2014

Grom

Nie ma lata bez burzy - pomiędzy promieniami z nieba,
deszcz przypomina o samotności...

Owady chowają się w szczeliny starych domów,
których ciszę rozdziera zgrzyt zaniedbanych zawiasów.
Wiatr delikatnie głaszcze, wkrada się pod rękawy,
budząc utopione w bursztynie demony - gry i zabawy.

Słyszysz?

Turkot spalinowych silników, straże, karetki,
gwar bezosobowych postaci, i słowik.

15 lipiec 2014

środa, 9 lipca 2014

Noc świętokrzyska

Hieny pochowały się w korytarzach starych kamienic
- zdradzają je spojrzenia - iluminacje.

Samotny, na równi samotnej ulicy,
wybieram spomiędzy granitowych kości
słowa utracone pod naporem ostatnich wydarzeń.

Skrzydła ciem biją w okienka pozamykanych latarenek.

9 lipiec 2014

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Sfery mistyczne

Popatrz maleńka, jakie szyby w oknach są dziś czyste.
Blade, jak ciało dziewicy,
      skrywane przed spojrzeniami bezwstydnego słońca.

Popatrz na księżyc - skrzywił się stary głupiec,
bo wciąż pozostaje w cieniu bursztynu i złota.

Liście nocą ślepo ślą kojące kołysanki
                                           do nieznajomego adresata.
Drzewa śpią, a trawa czeka, byśmy się na niej położyli
i w blasku całej tej wodnej aury zapomnieli o przyzwoitości.

Poranna rosa, jak chrzest, zmyje ślady dotyku
                                                    i zmysłowego tańca.

16 czerwiec 2014

Widzialne - niewidzialne

Zza bambusowej rolety świat wygląda inaczej.
Nie ma powiązań, określonych wzorów, kwiatów
                                i tej bieli - fałszywej i złudnej.

Za bambusową roletą bawią się dzieci zapomnianego Boga,
czytające tak z oczu, jak i z gwiazd.
                       Samotne w miłości, poezji i śmierci.

Zamknięte w szafie, czytają książki
                                     równie samotnych poetów.
Drogowskazy malowane szarą kredką na szarym tle.

14-16 czerwiec 2014

poniedziałek, 26 maja 2014

XV - ...miłe złego początki

Ilekroć bym nie próbował na zaparowanej szybie utrwalić
                      pozytywne aspekty niekontrolowanego związku,
proporcje zmysłów i zrozumienia są zbyt dalekie od stabilności.

Krzywa porozumienia normuje się na poziomie nieporozumienia.

Zmysłowość piętnastej karty eksploduje na głębokości szpiku,
rozsadzając strukturę partnerstwa i zobowiązania.
                                            Diabeł i seks - seks i pożądanie.



Zdziczenie tak zwanej "kultury" zachodu
                    moralnością nie dorównuje zwyczajom pigmejów.
Praca, dom, praca, seks, obowiązki...

                   ...Matkę Boską skurwiono, Jezus umiera naćpany.



Pozostało już tylko zadbać, by pozostawione po sobie autografy
zachowały w sobie znamiona bohaterstwa, męskości i autorytetu.

20-26 maj 2014

czwartek, 15 maja 2014

Gorąca czekolada z chili

Razem możemy siedzieć przy przystanku i udawać bezdomnych
kochając się w najbardziej irytujących miejscach
i śmiać się ze wszystkiego i wszędzie
nie czekając na żadne rozgrzeszenie
Przemysław Mańka - "Rosji (Rosjance)" - 2014

Możemy zniknąć z trawników, zagonów, z domu,
który pochłonął chęć do namiętności
i wrócić na skrzyżowania świateł
- ciepłych, czerwonych i irytujących.

Możemy nucić dotykiem delikatne obrazy,
uciekając od moralności, przyzwoitości, praw i obowiązków.

Na arkuszach z recyklingu układać słowa w wiersz,
w szklankach mieszać wódkę z winem, owoce z korzeniami,
słodycz i pikanterię - jak to zwykle u nas bywało.



Obudźmy się z samotności na żądanie
i spójrzmy w oczy przed laty wypowiedzianej przysiędze.

Pozwólmy zedrzeć z siebie krępujące naleciałości, zobowiązania;
firanki, obrusy, dywaniki - pozory maskujące surowe drewno;
i osobowości, gardzące burzliwością byczej krwi z Egeru.

Pokochajmy się znów, jak ten brokuł i ryż gotowany w curry.


13-15 maj 2014

sobota, 19 kwietnia 2014

Sztuka przetrwania - Projekt Plater

[…]                     Smak pożegnań jest kwaśny, wiśniowy
podobnie do ust, które jednak łatwo było porzucić.
Karolina Olszewska - "Opętanie" - 2014

Przytłaczające mury, spojrzenia, codzienność i styl bez wzajemności;
ust jednak porzucić nie zdołałem, podobnie jak i dni minionego kalendarza.
Przeplatających się burz, wiosen, reklam, zwiastunów, deklaracji i mroku
                                                                z dna najgłębszego z oceanów.



Podczas pełni budzą się demony - miłość, nienawiść, gniew i przerażenie
zagłuszają ostatni dzwonek wiary w realną do spełnienia rzeczywistość.

Namiętność balansująca na granicy szaleństwa rozsadza brukowane ulice,
na których grawerowaliśmy historię niekonwencjonalnej miłości,
namalowanej w systemie solera - o mocnym orzechowych smaku.

Zmysłowość zatrzymała proces dojrzewania związku,
dlatego międzygwiezdne podróże odbyć musimy z osobna.
Kołysani tęsknotą, rubinowi nadamy bursztynowych barw.



Dębowe deski bez politury wyssały z nas gładkość, powab i fantazję,
pozostawiając na powierzchni już tylko ślady dziecięcych stóp,
                                            które, Bogu dzięki, jeszcze zauważamy.
____________________________

13-19 kwiecień 2014

wtorek, 25 marca 2014

Przedwiośnie

Na peronie spowiadam się
pustym ławkom
ze skoliozą wywołaną
zbędnym pochyleniem ku człowiekowi.

Janina Górecka - "Niewysłuchany monolog" - 2014

W pracy spowiadam się zamkniętym w sobie słoikom,
po... - aluminiowej oprawie ciekłokrystalicznego bursztynu,
w domu - ciszy, zaś w parafii przy "Pocieszka" - echu
                   przypominającemu słowa małżeńskiej przysięgi.

Pochylony jak te ławki, nad kalendarzem siedmiu ostatnich lat,
wygrzebuję co szczęśliwsze chwile, podkreślające, że było warto
                  
podziwiać upadek własnego cienia i gangrenę postępującą
                   od języka w stronę niezdolnej do dalszej odnowy uczuć wątroby.

Kolejne wagony opuszczają perony, a ja pozostaję, niezmiennie,
nad tym samym kamieniołomem,
                   w którego ciele utrwaliłem przyszłość i przeznaczenie.

Jestem tu, w Kielcach […] i piszę wiersz...

I choć człowiek człowiekowi pluje w twarz zajadłą codziennością,
nie wrócę pod kominy, bo nie tam budowałem swoją małą ojczyznę,
posadziłem magnolię, dwie jabłonie i naprawiłem dach.

Wyklęty - jak poecie przystało, doglądał będę kwiaty
w zubożałym ogrodzie,
                   kwitnące pod promieniami limitowanego ojcostwa.

Oto moja Polska, Panie Boże
                  
- spowiedź, chleb powszedni i wiersz napisany pijaną nocą.

19-25 marzec 2014

wtorek, 4 marca 2014

Teoria niestabilności

Zima nie kończy się nigdy. Deszcze, dodatnie odczyty
i spojrzenia pozbawione obrzydzenia to tylko anomalie
na planie klimatu wyizolowanej szerokości geograficznej.

Gołoledź nie sprzyja stabilności związku.

Dziedzictwo bombarduje zewnętrzne powiewy
innej możliwości bycia. Symbiozy, kompromisu
i uznania rewersu prawdy tej samej monety przetargowej.


Węzeł zaciska się nieustannie, dusząc samego siebie.


Czerwone światła na skrzyżowaniach wygasły.
Pocałunki, spojrzenia wstecz, Ona i On -
kawa, róża, mięta z porzeczką, gwiazdy,
pigwa, wino i czarny bez - ocet, plewy i gnój!


Gangrena pożera tynki, okna i fundamenty,
firmament dosięga dna oceanu.


Nie wróci wiosna, nawet jeśli słońce pnie się ku dobremu,
ziemia w łzach płonie, rodząc pierwsze wersy nowej prozy.
Bo dłonie plewią kwiaty dla umarłych, a żywym podają jad.

Nieodcięte chwasty ukorzeniły się zbyt głęboko.

Rany się otwierają, karmiąc czarne ptaki
wydobywającym zeń robactwem - ojca, matkę,
egoizm i strach.
1-4 marzec 2014

wtorek, 4 lutego 2014

Proza

[...]                             A jednak koniec już przemknął między nami,
nie wróci z wiosną żadna wróżka, w której utopi się prawda.
Karolina Olszewska - "Traktat o pożegnaniach" - 2014

Nie wróci jesień i deszcz, który obmyłby oczy
nie wypatrujące nowego cyklu zdarzeń...

Bo prawda rodzi się nie tyle z dumy, co z pokory
będącej kamieniem pod fundamenty realnej symbiozy.

Odziedziczone mury i dach są dla niedojrzałych dzieci.


Zostały już tylko wspomnienia utrwalone na ścianach
- niestabilne kamieniołomy burzliwej historii,
równie burzliwe poetyckie relacje i szklane noce.

Namiętności odeszły w emocje, emocje w uprzedzenia,
strach i pragnienie samotności...

Hybrydy osiągnęły szczyt nie do pokonania.


Kropka i śmierć wydają się tak oczywiste,
że nikt się nie boi wypowiadać ich imienia
w obecności i bez obecności...

Echa, wzory, fanaberie i kobiecość
- szorstkie jak miniony czas, spojrzenia, ciało i krew
nie przemknęły niezauważone jak milion twarzy.

Pozostaną na zawsze w detalach uśmiechów
bohaterów ślubnej fotografii.

2-4 luty 2014

Proza


wtorek, 28 stycznia 2014

Metalogika (cover)

Wpisz się wierszem w każdy szew wyobraźni,
sczytaj zmysły w języku obcym,
łamiąc morale poprawnej gramatyki i ortografii.
*

Sczytaj obolałe żebra, prawy, lewy obojczyk,
usta... I patrz w oczy głębokimi źrenicami.

Oni, spod parapetu, nie zrozumieją języka nocy.

Opuść zmęczone szarością powieki
i zaproś mnie do gabinetu luster
echem odbijających gniew, zawód i zagubienie.

Pozwól stłuc te wszystkie smutne twarze!

I tańcz... Nago i niepoprawnie
jak Polska bez chrztu, brzoza pod naporem orkanu,
syrena nawiedzająca poetę po zmierzchu, wódka i szkło.

Tańcz.

Oni odejdą, a my umierać będziemy powoli,
upuszczając nadmiar brudnej krwi na zmącone prześcieradło.
 
__________________________________________
*  "Metalogika (zabawy filologiczne)"  9-11 Lut. 2013

27-28 styczeń 2014

Bursztyn i pieprz


środa, 8 stycznia 2014

Pigwa i czarny bez

Poezja na dworcu siedzi skulona
w pobliżu kosza i jęczy, bo jest
prawdą ograniczoną przez kurewskie
przepisy...

Janina Górecka - "Sentymentalna dominanta" - 2013

Pij, kiedy ja piję, mój Bóg również pije*

Smutne twarze wciąż rodzą szaleństwo
- potykam się o nie w każdej godzinie obecności.

Już nie jestem takim głupcem,
upojonym kroplami fantasmagorii,
aurą nieuchwytnych gwiazd
i moralnością dozwoloną do lat trzydziestu.

Ideologicznie zepsuty
aktorsko spełniam przypisaną rolę:

Dziękuję, zapraszamy ponownie.

Synowie jak tęga smycz
trzymają mnie przy życiu,
łzy każą zachować pod powieką,
bo ojciec musi być twardy
jak kurwa, która nigdy nie płacze.

Żona... Pomińmy milczeniem
zmarnowane godziny
i trzaskanie próbujących się podnieść kości.

W ustach pigwa i czarny bez.

Poezja, stłamszona potęgą komercjalizmu,
czeka samotnie na schodach
wagonu metra do bezsennych nocy.

Jezusów dwóch, Matka Boska pijana,
różaniec wbity w ekran przez klawiaturę,
tytuł, pointa i tekst.
________________________
* "Teatr Teatrów" 01 Maj 2007
2-8 styczeń 2014