sobota, 23 października 2021

Brunatno-błękitne błoto

Dym szczypie w oczy,
popiół zasłania ostatnie
ślady minionego dnia.

Ocean się cofnął,
by wrócić wielką falą,
gdy w swoje żagle
złapie ciepły wiatr.

Nowe pergaminy, stół
na nowym lądzie
i słowa w nowym języku.

By jutro znów być dnem
ciężkiej, zimnej wody.

Dym szczypie w oczy,
ogień pożarł nadzieję.

Uśmiech - tak odległy,
jak dotyk ust, powiew
i tektoniczne drżenie.

Wulkan zgrzyta zębami.
W oczach trzyma łzy,
a w garści pierdolnięcie,
którego nie uwolni.

Czas się zatrzymał,
drogowskazy wyblakły,
niebo zmieszało z ziemią.

Brunatno-błękitne błoto,
oliwa, sól i pieprz.

Czarny jest już tylko tekst
na bezbarwnej kartce
niewidzialnego kalendarza.

23 październik 2021

niedziela, 17 października 2021

Jesienne wspomnienie lata

W oczach wiatr, deszcz,
a nawet burzliwe gradobicie,
w sercu sen nieskończony.

Słowa pozostają słowami
- jak każdy łyk powietrza.

A wiesz jak smakują dłonie
dotykające gołych piersi,
usta wędrujące poniżej bioder?

Jaką jest noc, gdy uwolnisz
ją zza ciężkiej kotary gapiów?

Jaki jest poranek obok?

Kawa - gorzka jak grzechy,
których nigdy nie popełniłaś?

Wróć mała… Nie śnij, bądź.

Wiersz? Zbieranina liter
poukładanych w słowa…
Jak list poety do kochanki.

Nie zostaniemy na tym.

Drżyj dotykana pocałunkami
na krawędzi obojczyka,
żeber i… - tego nie napiszę.

Dziś Alaska, jutro Ural,
a jeśli wolisz - Syberia.
Jezioro Wiktorii zostawmy
na te piękniejsze z dni,

gdy powiesz mi skąd
płynie Nil i jakie ma imiona,
jakie lądy i kraje uzależnił
od swoich kaprysów.

Ale geografia pójdzie w
zapomnienie, gdy fizyka,
gdy chemia - jak w szkole.

Pożycz mi długopis, a ja
pożyczę ci wieczne pióro.

Dom, nowy dom
- nigdy go nie namalujemy.

Masz swoje pamiętniki
horrory i taśmy prawdy,
masz styl i ciało którego
moje ręce nigdy nie dotkną.

I nie ważne ile pokonałem
szczytów, skał i upadków.

Wróćmy do wzniesień,
po których usta mogą
bezwstydnie wędrować.

Jest dolina zmysłów,
tam gdzie nie wolno
i gdzie należy…

Wybieram dołeczki
- wszelkie, nie inaczej

Pomiędzy żebrami
i poniżej...
Tam gdzie lubisz.

Odpisz wierszem,
bo inaczej nie możesz.

Małe / wielkie słowo,
tekst w którym skryłem
wiele kolorowych myśli.

W oczach wiatr, deszcz,
tornado, co nie daje spać.
Jesień - liście opadają.

Za daleko, za daleko
by ułożyć domek z kart.

Pustynia okryła sfinksa
ziarnami drobnego piasku,
liście skryły powiew lata.

Został tylko szept i wiatr.
16-18 październik 2021

piątek, 1 października 2021

Cynamon

Co dnia pokonuję sześć kilometrów myśli
tak w jedną, jak i drugą stronę.
Pragnienia, marzenia i zawody.

Aleja pozbawiona sensu. Aleja gwiazd.

Nie ma wódki, która mogłaby to naprawić,
nie ma wina, bo to pije się we dwoje.

Zabrakło piersi wyrastającej z ciała,,
ust i włosów, gdzie mógłbym się utopić.

Czekam jak ten pies ze schroniska,
aż ktoś mnie stąd zabierze.
Z oczu patrzy tylko mała łza.

Szaleństwa - zrywania majtek z ciała,
pocałunków gdzie popadnie
i tego zwariowanego oddechu.

Snu spokojnego zabrakło.

A za oknem kolejny dzień prosi o życie
i jak mam mu odpowiedzieć?

Wiersz piszę tylko. Ten wiersz,
ten który czytasz teraz głupia cipko.

Szelest za oknem, który właśnie słyszysz,
to ostatnia szansa, którą zmarnowałaś
- ucieka, a co miała zrobić innego?

01 październik 2021