sobota, 25 grudnia 2021

Jutro 23:40

My już jesteśmy razem,
reszta to tylko formalności.
Numer skrytki pocztowej,
drzewo za oknem i ptak
siadający na parapecie
co dnia, o tej samej porze.

Mapę można złożyć,
przybliżając do siebie
odległe rejony, miasta,
ulice z trudnymi nazwami
i twarze gotowe pocałunku.

Podróż jest jednym z znaków
w wielkim alfabecie,
jakiego przyjdzie nam używać.

My już jesteśmy razem,
reszta to tylko formalności.
Jedna walizka wspomnień
i koperta z niedokończonym
aktem notarialnym na jutro.

Pociąg z peronu czwartego
- godzina dwudziesta trzecia,
minut chyba czterdzieści,
a kilka godzin później...

Dokończysz własny wiersz.


25 grudzień 2021

czwartek, 16 grudnia 2021

W blasku

Miało już nie być kawy,
orientalnych ziół, świec,
kadzidełek i blasku
polarnej zorzy nocą.

Nowych dat w kalendarzu
do zapamiętania,
i cudzej bielizny splątanej
z moimi ciuchami.

Nie patrzyłem w fusy
na dnie filiżanki.

Kolację jadałem sam,
słuchając ględzenia
bohaterów filmu akcji.

Miało już nie być kawy,
ust, dłoni splecionych
i przegadanych nocy.

Listy napisały się same,
nie pytając nas o zgodę.


15-16 grudzień 2021

piątek, 3 grudnia 2021

Trzy świece i cztery ściany

Wiatr układa białe płatki
na niespełnionych planach.
Noc wkrada się w granice
trwającego jeszcze dnia.

Stary gniewny Bóg
nie spowiada się z win
i z grzechów popełnionych
w naiwnej namiętności.

Młody pozostaje w cieniu
wszechobecnego ojca,
póki czas się nie zatrzyma,
by mógł z kolan wstać.

Miód, mak, czerwone wino
i równie krwisty barszcz.
Trzy świece i cztery ściany.

Wiatr układa białe płatki
na niespełnionych planach.
Niczym bielizna skrywa
pola bitwy i oazy radości.

Tatuaże tylko pozornie
maskują głębokie blizny
wygrawerowane w satynie,
jedwabiu i twardej stali.

Deszcz nie zmywa ran
czystą poświęconą wodą.
W ustach wciąż pozostaje
zimny, metaliczny smak.

Dwóch stopni zabrakło,
by zamarzła ostatnia kropla
wiary w lepszy układ dnia.

I nie budź mnie, nim płatki
nie rozejdą się w ziemi
pod kwitnącymi kwiatami.


02-03 grudzień 2021