piątek, 27 sierpnia 2021

W świetle

Tej jesieni palce się przeplotą,
a usta staną się jednym.
Pociąg nie zboczy z kursu,
bowiem tory prowadzą
do jasno określonej stacji.

Jak meteor rozpędzony
siłą gościnnej zielonej planety
prędzej czy później
rozpalona gęstością atmosfery
wbijesz się pomiędzy ramiona,
dając początek nowej epoce
w historii tego świata.

Zsynchronizowane zegarki
pchają mosiężne wskazówki
ku tej samej godzinie,
by w wilgotnych oczach
mogły się odbić oczy.

Jesteśmy już tak daleko,
że nic się nie wydaje.

Kolejne wersy będziemy pisać
w świetle tej samej lampy
- słowa, a nawet całe zdania
na drżącej jedwabistej skórze.

Dinozaury wymarły,
by człowiek mógł wyjść z jaskini
i z ich kości wybudować dom.


27 sierpień 2021

poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Ocean to nie bajka

Księżniczka, rycerz i biały koń,
a potem żyli długo i szczęśliwie.

Tyle, że człowiek musi światło
rozdzierać na warstwy pierwsze,
by jak Kolumb, przez sztorm
przebić się ku nieznanemu.

Choć gołąb pocztowy cierpliwie
nosi pocałunki i gałązki oliwne,
nie widzę wyczekiwanej ziemi
- dwóch czarnych stawów
w szarozielonych kręgach.

Nie poznałem smaku owoców,
zapachu łąki falującej z wiatrem
i tektonicznego tańca - drżenia,
gdy wulkan wybudzi się ze snu.
Tylko sól i deszcz, jak łzy,
których w oczach już zabrakło.

Czterdzieści siedem lat oceanu
- syreny, smoki i morskie węże
i czego miałbym się jeszcze bać?
Lądu? Odkrywania jego gór
i wilgotnych egzotycznych dolin?


23 sierpień 2021

niedziela, 22 sierpnia 2021

nie zostawiłeś śladu na skórze

otwierasz mi dłonie kiedy słońce się dopala
- nie wiem co należy do mnie

mogę spodziewać się wszystkiego
tylko nieobecność mierzy wzrokiem

godziny coraz dłuższe
rzucają cienie

ktoś mógł

przemknąć przez myśl jak spłoszone zwierzę
gubiąc szelest

ale drzewa znają jeden język
- niemych

- nic nie zrozumiem
a nie odpowiem ci ciszo gdy jesteś tak nikła


Emilia Chmielecka - 22 sierpień 2021

sobota, 7 sierpnia 2021

Krew i kość

Teatr, scena i te głupie twarze,
takie naturalne i przyzwoite.
Kreska niemalże idealna,
tyle że do niej nie pasujemy.

Czy ktoś powiedział, że sufit
należy malować biała farbą,
a w oknach muszą być firany?

Wkurwiają mnie paznokietki
wyrzeźbione z akrylu,
permanentne makijaże
i te szczoty, co to niby rzęsy.

Wolę las oddychający życiem.

W trawie pod okiem słońca
możemy bawić się w pocałunki.

Po cholerę się upodabniać
do tego dziwnego stada bydła,
ślepo patrzącego w telewizory.

Paniusie potrzebujące internetu,
by ugotować rosół wołowy.
Poproś taką o rolady, kluski
i modrą kapustę ze skwarkami.

W dupie mam salony.

Adres znam, list napiszę piórem
i w kopercie, jak dawniej,
poproszę cię o kombinację słów.

Kawa musi być gorzka,
wino zimne i wytrawne,
a kobieta po prostu kobieca.
Dwie ręce, dwie nogi i serce
bijące nieco pod piersiami.

Wiem, że nie boisz się ognia,
gdy wokół nie ma wody.


07 sierpień 2021

środa, 4 sierpnia 2021

Kawa z cynamonem

Nad ranem, gdy ptaki śpiewają,
a księżyc zszedł ze sceny,
przy filiżance gorzkiej kawy
piszę wiersz - prosty,
z subtelną nutą cynamonu.

W oczach o kolorze wiosny
szukam swojego odbicia.

I tylko pocałunek, delikatny
niczym dotyk skrzydła motyla,
jak opadający płatek dzikiej róży.


[04] 12 sierpień 2021