niedziela, 17 października 2021

Jesienne wspomnienie lata

W oczach wiatr, deszcz,
a nawet burzliwe gradobicie,
w sercu sen nieskończony.

Słowa pozostają słowami
- jak każdy łyk powietrza.

A wiesz jak smakują dłonie
dotykające gołych piersi,
usta wędrujące poniżej bioder?

Jaką jest noc, gdy uwolnisz
ją zza ciężkiej kotary gapiów?

Jaki jest poranek obok?

Kawa - gorzka jak grzechy,
których nigdy nie popełniłaś?

Wróć mała… Nie śnij, bądź.

Wiersz? Zbieranina liter
poukładanych w słowa…
Jak list poety do kochanki.

Nie zostaniemy na tym.

Drżyj dotykana pocałunkami
na krawędzi obojczyka,
żeber i… - tego nie napiszę.

Dziś Alaska, jutro Ural,
a jeśli wolisz - Syberia.
Jezioro Wiktorii zostawmy
na te piękniejsze z dni,

gdy powiesz mi skąd
płynie Nil i jakie ma imiona,
jakie lądy i kraje uzależnił
od swoich kaprysów.

Ale geografia pójdzie w
zapomnienie, gdy fizyka,
gdy chemia - jak w szkole.

Pożycz mi długopis, a ja
pożyczę ci wieczne pióro.

Dom, nowy dom
- nigdy go nie namalujemy.

Masz swoje pamiętniki
horrory i taśmy prawdy,
masz styl i ciało którego
moje ręce nigdy nie dotkną.

I nie ważne ile pokonałem
szczytów, skał i upadków.

Wróćmy do wzniesień,
po których usta mogą
bezwstydnie wędrować.

Jest dolina zmysłów,
tam gdzie nie wolno
i gdzie należy…

Wybieram dołeczki
- wszelkie, nie inaczej

Pomiędzy żebrami
i poniżej...
Tam gdzie lubisz.

Odpisz wierszem,
bo inaczej nie możesz.

Małe / wielkie słowo,
tekst w którym skryłem
wiele kolorowych myśli.

W oczach wiatr, deszcz,
tornado, co nie daje spać.
Jesień - liście opadają.

Za daleko, za daleko
by ułożyć domek z kart.

Pustynia okryła sfinksa
ziarnami drobnego piasku,
liście skryły powiew lata.

Został tylko szept i wiatr.
16-18 październik 2021

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz