Dym szczypie w oczy,
popiół zasłania ostatnie
ślady minionego dnia.
Ocean się cofnął,
by wrócić wielką falą,
gdy w swoje żagle
złapie ciepły wiatr.
Nowe pergaminy, stół
na nowym lądzie
i słowa w nowym języku.
By jutro znów być dnem
ciężkiej, zimnej wody.
Dym szczypie w oczy,
ogień pożarł nadzieję.
Uśmiech - tak odległy,
jak dotyk ust, powiew
i tektoniczne drżenie.
Wulkan zgrzyta zębami.
W oczach trzyma łzy,
a w garści pierdolnięcie,
którego nie uwolni.
Czas się zatrzymał,
drogowskazy wyblakły,
niebo zmieszało z ziemią.
Brunatno-błękitne błoto,
oliwa, sól i pieprz.
Czarny jest już tylko tekst
na bezbarwnej kartce
niewidzialnego kalendarza.
23 październik 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz