sobota, 25 maja 2013

Sztuka tworzenia - Projekt Jeronimo

Nie do twarzy jest mi w węzłach z granitowej stali,
bez głosu na służbowej wizytówce
i spojrzenia na wyraźny obraz sensownego jutra.

Nie do twarzy, kiedy przybywa tektonicznych pęknięć
na skruszonych kościach i pod oczami.

Ojciec i Matka nie malowali dla mnie obrazów
i nie malował ich Bóg!

Uwięziony Rotterdam wypłynął kiedyś z zamkniętego portu.
Jego śladem wsłuchałem się w śpiew rybitw i mew,
by uciec bosymi stopami na nieodkryte oceany,
zagadkowe wiry, smoki i bermudzkie tajemnice
skrywające się w gąszczu sargassowego akwenu.

Bo nie potrafię się już bać wschodów i zachodów słońca,
płakać, gdy boli w zmęczonych kolanach
i śnić pod wzór zakłamanych scenariuszy szczęścia.

Każda modlitwa ma swój "Amen",
a każda bajka równie wyczekiwany morał.

Nie czas już dłużej wydrapywać alfabetem morsa
korespondencję bez adresata.

Odpływam. Póki dłoń wiatru prowadzi żagiel
na łono dziewiczej Ameryki.
25 maj 2013