sobota, 6 sierpnia 2022

Anomalie

Tak bardzo boli, gdy pojmujesz istotę miłości
- orkany i grad, połamane drzewa i kości,
kamienie, popiół i szadź... I ta samotność
bez twarzy odbitej po drugiej stronie lustra,
gdzie jeszcze wczoraj... A dziś już nie ma nic.
*
Jest jak wątroba - nie kwili, póki echo
skrajnych myśli mieści się pośród ścian.

Synoptycy zapowiedzieli deszcz i ochłodzenie,
lecz póki co, ogień pali ostatnie źdźbło
tego, co siałem przez pół roku.
To właśnie nauczyło mnie dostrzegać
niewidzialne, głuche nuty,
odbijające się od kopuły
ograniczającej perspektywę wszelkich działań.

Robactwo wkrada się z rur i z szczelin okien
i drażni, gdy chcę złożyć prosty wiersz.
Mógłbym pisać inaczej, ale tu się nie da.

Życie jak walec przygniotło mnie do kamieni
na drodze, po której nawet nie chcę pełzać.
Pogubiłem kierunki - światło zakrył cień.
Barek pusty - zostało pół czekolady z miętą,
ale nie mógłbym jej przełknąć, bo z zielonego,
najlepiej smakują te małe pigułki
- można spać, serce bije wolniej.

Nocą demony krzątają się po pokoju,
rozkładają kurz i zaplatają sieci.
Zło jest bliżej niż myślisz.
*
__________________________
* "Święcenia wielkanocne" 16 kwi. 2015

06 sierpień 2022

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz