Hej. Spoglądam spod parapetu
i delikatnie pukam w twoje okno,
którym spoglądasz na ten świat.
Dziś rozdarłem moskitierę, jutro
to samo uczynię z koronkami,
które być może sam ci zafunduję.
Wróć. Nie lubię drogich fantazji.
Pójdziemy na polanę, w trawy,
pod parasol nocy, planet i gwiazd.
Wenus się zawstydzi, a Mars…
Porwie ją za horyzont widzenia.
Boisz się czegoś tak naturalnego,
zwyczajnych nocy pod ramieniem
i chrapiącego mężczyzny obok.
Boisz się również małej ballady
drżącej pomiędzy biodrami.
Dziś jest, jutro nie da tobie żyć.
i delikatnie pukam w twoje okno,
którym spoglądasz na ten świat.
Dziś rozdarłem moskitierę, jutro
to samo uczynię z koronkami,
które być może sam ci zafunduję.
Wróć. Nie lubię drogich fantazji.
Pójdziemy na polanę, w trawy,
pod parasol nocy, planet i gwiazd.
Wenus się zawstydzi, a Mars…
Porwie ją za horyzont widzenia.
Boisz się czegoś tak naturalnego,
zwyczajnych nocy pod ramieniem
i chrapiącego mężczyzny obok.
Boisz się również małej ballady
drżącej pomiędzy biodrami.
Dziś jest, jutro nie da tobie żyć.
06 lipiec 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz