niedziela, 11 lipca 2021

Labirynt

A czegóż się bać? Rosy porannej
- słonej, po współdzielonej nocy?
A może czerwonego księżyca?
Niech się wstydzi - piernik stary.

Jutra z niewyraźnego kalendarza

można, bo to nie maszynopis
w którym czujesz się swobodnie.
Papier, pióro i atrament - czarny
jak rozszerzone źrenice, gdy...

Ale tego jeszcze nie pisaliśmy.

Wpierw zatańczmy, w deszczu
spływającym po nagich ciałach.
Zmyjmy z siebie stare blizny
- bolące ślady brudnych dłoni.

Patrzmy odważnie w oczy

głębokie, jak bezdenna studnia
skrywająca tajemnicę pragnień.
A czegóż się bać? Rosy porannej
- słonej, po współdzielonej nocy?


11 lipiec 2021

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz