poniedziałek, 13 września 2021

Nie mogę inaczej

Topole przygotowują się do snu,
liśćmi przykryły korzenie.
Ogień w ognisku zgasł, został żar.

Jest taka kładka nad drogą,
którą mijam co dnia
i przystanek autobusowy - pusty.

Późny wieczór w wielkim mieście.

Jestem ja i ty - gdzieś daleko,
ocean pomiędzy nami.

Z kamieni na Wietrzni i Kadzielni
można sczytać czas i chwile.
Długo by opowiadać…

Tam był dzień, tam była noc.

Teraz jesteś na ostrzu noża
i jest wiersz, który właśnie piszę.

Wiesz, że to nie ma końca?

Drzewa się przewrócą, kamienie
zmieszają uciekający moment.

Bóg się odwrócił, sen wzbudził.

Kawa zawsze smakuje inaczej,
po nocy zostaje kac i…
Puste miejsce obok - jak zawsze.

Meteor spadnie z nieba dla ciebie
- mój nie doleciał..

A słońce? Z tęczą w kroplach potu
wzejdzie na horyzoncie,
by namalować nowy dzień.


11-13 wrzesień 2021

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz