Nie śpij księżniczko
- matko niemej modlitwy,
ugaś burzę i deszcz,
niech wyjdę spod parasola.
Ile godzin za dnia,
tyle miesięcy uciekania
przed jałowym stołem.
Ile dziur, tyle wierszy.
Nie śpij, gdy rozbieram cię
ze znoszonych łachów.
Patrz w oczy
i nie szukaj cierpkich łez.
Znali cię mędrcy pióra,
znam i ja. Kochana.
Trzymam pulsującą
w klatce pod żebrami.
Jesteś każdym słowem,
kartką i atramentem.
Naga jak surowy tekst
i jędrna jak życie poety.
Stań dumnie i odważnie.
Pozwól się dotykać,
sprośnie zlizywać wersy,
nie pomijając żadnej ze strof.
Głupi, cham i prostak
ślepo przejdą obok,
a ja uchwycę i połknę,
by wolno trawić - jak wąż.
30 maj 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz