trzymają mnie przy życiu,
łzy każą zachować pod powieką,
bo ojciec musi być twardy
jak kurwa, która nigdy nie płacze.*
Więc jestem jak wulkan
rozsadzający wyspę na której stoi,
by móc się ponownie wynurzyć
z dna głębokiego oceanu.
Mistrz ceremonii swoje już zrobił,
może odejść za zwyczajne słowa
Bóg zapłać, żeś dolał oliwy
do ostatniego namaszczenia.
Nie ważne czy pióro
nosi się w skrzydłach, czy w dłoni.
Istotą jest wysokość latania
ponad ludzką pychą i bezmyślnością.
A Ty Boże zatrzymaj się w miejscu,
w którym zapomniałeś mojego imienia
i zamilcz, bo cisza najpiękniej gra.
________________________
*
"Pigwa i czarny bez" 2-8 styczeń 2014
15 maj 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz